Zarówno historia Gdańska, jak i Poznania jest skomplikowana, znajduje się na pograniczu kilku kultur. Element obiektywnej wielokulturowości jest częścią historii tych miast, wartą naukowej i nawet memoratywnej refleksji. Natomiast afirmatywny stosunek do polskich zaborców czy oprawców z WMG jest nie tylko niemądry, lecz także nieprzyzwoity - mówi w rozmowie z Katarzyną Gójską dr Karol Nawrocki, nowy prezes Instytutu Pamięci Narodowej.
W wywiadzie dla "Gazety Polskiej" dr Nawrocki został zapytany o zarzuty, jakoby upolitycznił Muzeum II Wojny Światowej, nie szanując choćby lokalnej specyfiki dziejów Pomorza.
Szczerze przyznam, że nie rozumiem argumentów dotyczących braku mojego szacunku dla lokalności doświadczeń – to jakiś absurd. Wśród wprowadzonych na wystawie zmian zadbałem o wyeksponowanie Polaków z Wolnego Miasta Gdańsk (WMG), którzy za przywiązanie do polskości zapłacili największą cenę. Co więcej, klub sportowy, będący symbolem polskości w WMG – Gedanię – objęliśmy muzealnym patronatem i daliśmy wsparcie
- odpowiada Nawrocki.
I wyjaśnia:
Może zatem chodzi o to, że odważyłem się na podkreślanie polskiego śladu pamięci w Wolnym Mieście Gdańsk. Zresztą specyfikę lokalną rozumiem wyjątkowo dobrze – jestem wnukiem polskiego Kaszuba z Kczewa, przymusowego robotnika III Rzeszy, którego brat zginął w obronie Kępy Oksywskiej. Te korzenie nie wykluczają przecież naturalnej miłości do Polski. Z wzajemnością zresztą.
Pytany zaś o odwołania do symboli niemieckości Gdańska czy na wypowiedź prezydenta Poznania de facto doceniającego czasy zaboru pruskiego, szef IPN mówi:
Zarówno historia Gdańska, jak i Poznania jest skomplikowana, znajduje się na pograniczu kilku kultur. Element obiektywnej wielokulturowości jest częścią historii tych miast, wartą naukowej i nawet memoratywnej refleksji. Natomiast afirmatywny stosunek do polskich zaborców czy oprawców z WMG jest nie tylko niemądry, lecz także nieprzyzwoity.