Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Cimanouska może liczyć na pomoc ze strony Polski. Premier rozmawiał z białoruską lekkoatletką

Premier Mateusz Morawiecki podczas rozmowy telefonicznej z Krysciną Cimanouską zapewnił, że może ona liczyć na wsparcie i solidarność ze strony Polski. Morawiecki dodał, że Polska nadal będzie aktywnie wspierała cały naród białoruski.

Mateusz Morawiecki
Mateusz Morawiecki
Autor: Tomasz Hamrat

Premier we wpisie poinformował, że rozmawiał z Cimanouską. Zapewnił, że znajduje się ona pod dobrą opieką i jest bezpieczna.

"Zapewniłem ją, że może liczyć na wsparcie i solidarność ze strony Polski. W najbliższych dniach przyleci do Warszawy, gdzie będzie mogła rozwijać się bez przeszkód oraz, jeśli wyrazi taką wolę, otrzyma dalszą pomoc"

- czytamy we wpisie szefa rządu.

"Pomoc lekkoatletce to ważny i potrzebny gest, również dlatego, by nagłośnić to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, na arenie międzynarodowej. Polska nadal będzie aktywnie wspierała cały naród białoruski i prześladowanych opozycjonistów" - dodał Morawiecki.

Szef rządu podkreślił, że Polska stale zabiega o pomoc dla Białorusinów, w tym w ramach polityki unijnej i podczas posiedzeń Rady Europejskiej.

"Nie zostawimy Was samych!" - zapewnił we wpisie Morawiecki.

Białoruska lekkoatletka Kryscina Cimanouska poinformowała w niedzielę, że w związku z krytyką działań władz sportowych swojego kraju, została odsunięta od udziału w igrzyskach, a funkcjonariusze próbowali ją zmusić do wylotu na Białoruś przez Stambuł.

W poniedziałek biegaczka, która dzień wcześniej zgłosiła się na policję na lotnisku i w efekcie nie wyleciała z Tokio, otrzymała w ambasadzie RP polską wizę humanitarną. Polscy dyplomaci zaoferowali jej opiekę i pomoc w podróży do Polski. Jeszcze w niedzielę w Tokio pomocy udzielili jej pracownicy japońskiego MSZ, sprawą zajął się MKOl.

Według informacji Domu Białoruskiego w Warszawie Cimanouska ma w środę przylecieć do Polski. 

 



Źródło: niezalezna.pl, pap

po