Powrót Donalda Tuska do polskiej polityki musiał się nieuchronnie wiązać z przemeblowaniem władz Platformy Obywatelskiej, jednak styl w jakim przeprowadzono zmiany budzi głęboki niesmak i wydaje się nie mieć wiele wspólnego z demokratycznymi zasadami, którymi chwali się partia. Frustracja odsuniętych od władzy i wpływów Borysa Budki i Rafała Trzaskowskiego (oraz ich zwolenników) widoczna jest gołym okiem, ale poseł KO Marcin Kierwiński przekonuje, o "jednorodności" podejmowanych decyzji, wskazując na wybór Borysa Budki na szefa klubu KO, który "odbył się przez aklamację". Kierwiński jednocześnie przyznał, że zdegradowany Budka został namaszczony przez Donalda Tuska.
Borys Budka - obecny wiceszef PO, a wcześniej także przewodniczący PO - został w czwartek ponownie wybrany na szefa klubu Koalicji Obywatelskiej. Wcześniej rezygnację z tej funkcji złożył Cezary Tomczyk. Zmiany w klubie KO nastąpiły na życzenie obecnego lidera partii Donalda Tuska.
Poseł KO Marcin Kierwiński pytany w Polskim Radiu 24, jak wyglądał czwartkowy wybór Budki na szefa klubu KO, podkreślił, że "był to wybór przez aklamację, jednogłośny, zgodnie z rekomendacją przewodniczącego PO Donalda Tuska".
"Tak mamy zapisane w regulaminie klubu, że przewodniczący PO może proponować, a klub wyraził na to jednoznacznie poparcie, stąd ta aklamacja"
- powiedział poseł KO.
Dopytywany, czy cały klub był "za", potwierdził. "Cały klub, wszystkie osoby, które na tym klubie były, a frekwencja była bodajże ponad 80-procentowa" - zaznaczył Kierwiński. Pytany, czy Borys Budka głosował sam na siebie czy wstrzymał się od głosu, Kierwiński odparł, że "to była aklamacja, więc głosowania nie było, bez jakiegokolwiek głosu sprzeciwu ten wybór się dokonał".
Zdaniem Kierwińskiego wybór Budki przez aklamację pokazuje "jednorodność tej decyzji". "I to, że chcemy, by nowy przewodniczący partii Donald Tusk i nowy przewodniczący klubu bardzo blisko ze sobą współpracowali" - dodał poseł.
Kierwiński pytany był również, do kiedy Donald Tusk będzie sprawował funkcję przewodniczącego PO, czy do stycznia, czy też będzie rządził przez cztery lata.
"To będzie decyzja Rady Krajowej PO, Zarządu Krajowego, będziemy o różnych wariantach rozmawiali. Jedno jest pewne - dziś koncentrujemy się na tym, co najważniejsze i Donald Tusk też koncentruje się na tym, co najważniejsze, czyli na przedstawieniu realnej alternatywy, która odsunie zły rząd PiS od władzy"
- powiedział.
Czwartkowe roszady w klubie parlamentarnym KO to kolejny etap przebudowy Platformy po lipcowym powrocie do władzy w partii Donalda Tuska. 3 lipca na Radzie Krajowej PO rezygnację z kierowania ugrupowaniem złożył Borys Budka, a tuż po nim dwoje jego zastępców - Ewa Kopacz i Bartosz Arłukowicz. Następnie Tuska wybrano jednym z wiceprzewodniczących partii, pełniącym jednocześnie obowiązki przewodniczącego. Budka także został wiceszefem PO.