Niemcy, Francja, Dania, Hiszpania, Czechy, Włochy, czy Rumunia ostatnio, te wszystkie kraje w sposób bezdyskusyjny, bez żadnych wątpliwości potwierdzają, że to konstytucje poszczególnych państw są decydujące - powiedział gość Michała Rachonia w programie #Jedziemy w TVP Info, wiceminister sprawiedliwości Marcin Rymanowski.
Trybunał Konstytucyjny zajmuje się wnioskiem premiera Mateusza Morawieckiego. Został on sformułowany po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z początku marca odnoszącego się do możliwości kontroli przez sądy prawidłowości procesu powołania sędziego. Jak informował wówczas rzecznik premiera Piotr Müller, dotyczy on kompleksowego rozstrzygnięcia kwestii kolizji norm prawa europejskiego z konstytucją oraz potwierdzenia dotychczasowego orzecznictwa w tym zakresie.
Premier zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności z Konstytucją trzech przepisów Traktatu o UE - zarzuty sprowadzają się m.in. do pytania o zgodność z konstytucją zasady pierwszeństwa prawa UE oraz zasady lojalnej współpracy Unii i państw członkowskich.
Jeśli mówimy o Unii Europejskiej jako organizacji międzynarodowej, której część kompetencji została przekazana, to państwa członkowskie są dysponentami tych traktatów, o których interpretację teraz spór się toczy przed naszym Trybunałem Konstytucyjnym. Jest więc oczywiste, że to państwa członkowskie tworzące Unię Europejską są tymi podstawowymi graczami. To, o co się toczy w tym momencie gra, to potwierdzenie pewnego faktu, który jest oczywisty od kilkudziesięciu już lat dla polskiego TK. W takiej właśnie sprawie orzeczenie zapadło w 2005 roku. Trybunał wówczas potwierdził wyższość polskiej Konstytucji. Następne podobne orzeczenie zapadło już za prof. Rzeplińskiego
- mówił minister Marcin Rymanowski.
Jeśli popatrzymy na dyskusję w innych krajach, to jest podobnie. Niemcy, Francja, Dania, Hiszpania, Czechy czy Włochy, Rumunia ostatnio, te wszystkie kraje w sposób bezdyskusyjny, bez żadnych wątpliwości potwierdzają, że to konstytucje poszczególnych państw są decydujące
- zauważył.
Jest zasada kompetencji, czyli tylko te kompetencje Unii przekazane, do niej należą. Natomiast rzeczywistość jest taka, że się rozpychają i mówimy o kompetencjach wydeptanych, czy, w tym momencie, nawet zawłaszczanych przez instytucje europejskie. Każda instytucja dąży do poszerzania władzy, a prawem, a nawet obowiązkiem państwa członkowskiego, jest dbać o to, żeby instytucje europejskie nie wykraczały poza swoje kompetencje. Działały zgodnie z zasadą legalizmu, na podstawie prawa a nie w sposób bezprawny
- mówił wiceminister sprawiedliwości.