10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Panie Lapid, pisz pan do Moskwy i do Berlina. Tam urzędują spadkobiercy naszych wspólnych katów

W trakcie ostatniego wojskowego starcia pomiędzy Izraelem a Hamasem na łamach „Jerusalem Post” pojawił się komentarz, że choć armia izraelska pokonuje terrorystów rządzących Strefą Gazy, to izraelskie społeczeństwo przegrywa to starcie wizerunkowo, bo Palestyńczycy potrafią tę sytuację rozegrać na swoją korzyść.

Skutecznie rozegrać. I oczywiście sympatia wielu mediów jest po stronie palestyńskiej, bo Izrael w ich mniemaniu reprezentuje siły konserwatywne i prawicowe, a Palestyńczycy to niby lewica. Te rozróżnienia są funta kłaków warte, ale nie czas teraz rozkładać je na czynniki pierwsze. Warto powiedzieć, iż Hamas jest organizacją terrorystyczną, a nie jakąś niepodległościową palestyńską partyzantką. Z walki z państwem żydowskim uczynił sposób na zdobywanie funduszy i utrzymanie się przy władzy. Pierwsze robi bardzo sprawnie, drugie poprzez działania całkowicie niedemokratyczne – również. Natomiast wizerunek Izraela na świecie jest bardzo nieciekawy. Jest on postrzegany jako bezwzględny agresor, choć w rzeczy samej nim nie jest – musi się bronić, ustępstwa oznaczałyby początek jego końca. Jest prawdą, iż ogromna część elity palestyńskiej nie chce żadnego pokoju. Nie chce swojego państwa jako sąsiada Izraela. Chce Palestyny, ale po zniszczeniu państwa żydowskiego, i tylko z tego powodu niepodległe państwo palestyńskie jeszcze nie powstało. A co do Hamasu, to nie ma wątpliwości, iż miał, ma i mieć będzie relacje z terrorystami organizującymi zamachy na chrześcijan. To jest ten rodzaj islamu i ta wizja świata, dlatego sympatyzowanie z tą organizacją choćby przez część Polaków jest kompletnym nieporozumieniem. Wróćmy jednak do cytowanej na początku diagnozy z „Jerusalem Post”. Ona jest prawdziwa. Ale propagandowe zwycięstwo Hamasu nie jest efektem jedynie sympatii mediów czy sprawności samej organizacji.

To także rezultat głupiej, a momentami wręcz bezczelnej polityki samego Izraela, który tworzy sobie wrogów nawet tam, gdzie mógłby mieć przyjaciół. Relacje z Polską są doskonałym przykładem takiego działania. Kolejne ataki osławionego już chamstwem wobec nas nowego szefa izraelskiej dyplomacji skończą się tylko wzrostem niechęci do państwa żydowskiego. Tego typu persony jak wspomniany Lapid czy także nowy szef rządu uruchamiają proces, który w przyszłości okaże się dla ich kraju katastrofalny. Nastroje antyizraelskie i propalestyńskie są coraz mocniej widoczne także w Stanach. Europa jest niechętna, niekiedy wprost wroga Jerozolimie. A sąsiedzi Izraela nie zmienili swoich priorytetów. Niektóre z państw arabskich nawiązały relacje dyplomatyczne z państwem żydowskim, ale nie ma sensu doszukiwać się w tym działaniu jakichś radykalnych zmian nastawienia, bo społeczeństwa arabskie wciąż darzą ten kraj i naród szczerą pogardą. A czas, w którym Izrael mógł bezwzględnie realizować swoje interesy, posługując się statusem reprezentanta głównej ofiary II wojny światowej, powoli odchodzi do lamusa. Aktualne spięcie z Polską jest oczywiście kolejną próbą wyszarpania od nas tzw. odszkodowań. Można skwitować tę akcję walką o interesy swoich obywateli, tylko że w dłuższej perspektywie ci obywatele stracą na takiej polityce. Po pierwsze, niczego nie uzyskają od państwa polskiego, w żadnej mierze nie przyczyniliśmy się – a wręcz przeciwnie – do ich wojennej tragedii, a po drugie – zyskają słuszną niechęć Polaków do siebie.

Rzeczpospolita Polska była domem dla milionów osób narodowości żydowskiej. Przez całe wieki. Polscy Żydzi nie straciliby ani życia, ani zdrowia, ani rodzin czy majątków, gdyby nie barbarzyńska napaść Niemiec i Rosji. I to są właściwi adresaci roszczeń. Panie Lapid, proszę pisać do Berlina i do Moskwy. Tam urzędują dziś spadkobiercy naszych i waszych oprawców i grabieżców. Polska przygotowuje spis roszczeń wobec Niemiec. Mienie naszych obywateli narodowości żydowskiej winno być w nim odnotowane, a w interesie Jerozolimy leży wsparcie naszych roszczeń wobec następców III Rzeszy.
 

 



Źródło: Gazeta Polska

Katarzyna Gójska