- Nieprzetestowane maski ochronne z chwilą upłynięcia ich okresu przydatności do użytku zostaną zniszczone, choć początkowo miały zostać rozdane bezdomnym, niepełnosprawnym oraz osobom utrzymującym się z zasiłku socjalnego - informuje „Der Spiegel”. Ich wartość oszacowano na miliard euro.
Wiosną 2020 r. niemiecki rząd federalny, ale także m.in. władze Nadrenii Północnej-Westfalii oraz Bawarii zawarły umowy na zakup maseczek, które miały przeciwdziałać transmisji koronawirusa. Początkowo maseczki miały pochodzić od amerykańskiego koncernu 3M, jednak ostatecznie sprowadzono je z Chin.
Okazało się, że jakość maseczek była dyskusyjna, chociaż certyfikaty dostarczone przez firmę pośredniczącą w transakcji rządowi niemieckiemu wskazywały, że towary przeszły testy wykonane przez firmę TÜV Nord Group. Jednak pominięto w nich dwa etapy pokazujące, jak zmienia się działanie maseczek po symulacji użytkowania oraz jak reagują na podwyższone temperatury. Mimo tego, federalne ministerstwo zdrowia było zdania, że towar został wystarczająco przetestowany i jest bezpieczny.
W tle tych transakcji pojawił się wątek korupcyjny, w którym córce byłego polityka z partii CSU Andrei Tandler zarzucono czerpanie korzyści finansowych. Na prowizjach za dostawy maseczek (wynoszących od 5 do 7,5 proc., w zależności od umowy) miała ona zarobić od 34 do 51 mln euro.
Jak informuje „Der Spiegel”, powołując się na wewnętrzne dokumenty ministerstwa pracy i ministerstwa zdrowia, zapadła właśnie decyzja o zniszczeniu nienadających się do użytku maseczek. Ich wartość oszacowano na miliard euro.
- Maski mają najpierw trafić do Narodowej Rezerwy Ochrony Zdrowia, gdzie zostaną zmagazynowane. Z chwilą upłynięcia ich okresu przydatności do użytku będą stopniowo niszczone
- poinformował tygodnik.
Początkowo resort zdrowia chciał rozdać je „bezdomnym, niepełnosprawnym oraz osobom utrzymującym się z zasiłku socjalnego Hartz-IV”. - Nie wyraziło na to jednak zgody odpowiedzialne za bezpieczne użytkowanie masek ministerstwo pracy – czytamy na portalu dw.com.
Ostatecznie zdecydowano, że po wprowadzeniu poprawki w obowiązującej obecnie ustawie o ochronie przed infekcjami, maseczki będzie można zmagazynować, by w razie „nadzwyczajnych okoliczności” można było je użyć.
Jak informuje „Der Spiegel”, nieprzetestowane maski z chwilą upłynięcia ich okresu przydatności do użytku zostaną zniszczone, „a ich wydanie ludności może nastąpić wyłącznie w sytuacji nadzwyczajnej za wyraźną zgodą ministerstwa”.