W maju działalność wznowi branża gastronomiczna - to jedna z decyzji rządu, ogłoszonych dziś przez premiera i ministra zdrowia. Od 15 maja na terenie kraju działalność będą mogły wznowić restauracje i kawiarnie na razie w ogródkach zewnętrznych. - Bardzo cieszy podanie, po raz pierwszy z tak dużym wyprzedzeniem, informacji o odmrożeniu gastronomii – mówili przedstawiciele branży z Poznania. Reakcje są jednak mieszane, bo inni przedsiębiorcy zapowiadają... zbiorowy pozew.
Rząd podał w środę, że od 15 maja na terenie kraju działalność będą mogły wznowić restauracje i kawiarnie – na razie w ogródkach zewnętrznych. Minister zdrowia Adam Niedzielski podał, że jeśli utrzymają się tendencje spadkowe pandemii, z końcem maja otwarta ma być gastronomia wewnątrz lokali, z obłożeniem 50 proc.
Właściciele restauracji przyznali, że uzyskana z wyprzedzeniem informacja o otwarciu lokali gastronomicznych pozwoli im w pełni przygotować się na ponowną wizytę gości w ogródkach, a potem w lokalu.
Jak powiedział znawca poznańskiego rynku gastronomicznego, ekspert kulinarny, przewodniczący Poznańskiej Spiżarni Biesiadników Juliusz Podolski, dzisiejsza decyzja rządu była bardzo wyczekiwana.
- Przerwa w gastronomii trwa od października. Przy każdej informacji o uwalnianiu gospodarki, gastronomia i hotele były odsuwane na bardzo daleką przyszłość. Można powiedzieć, że dzisiejsza decyzja była bardzo wyczekiwana. To było wiele miesięcy bez pracy i, w przypadku gastronomii, z umiarkowaną pomocą rządową
– powiedział Podolski, dodając:
"Maj to dla restauracji każdego roku czas żniw - przyjęć pierwszokomunijnych. Pierwsze uroczystości pierwszokomunijne będą się odbywały jeszcze w sytuacji zamkniętych lokali gastronomicznych, te tydzień później – już z otwartymi ogródkami i z możliwością organizowania jakichś przyjęć. To też cieszy, bo gastronomowie zaczną wreszcie zarabiać jakieś pieniądze"
Juliusz Podolski podkreślił, że po raz pierwszy od czasu wybuchu pandemii gastronomowie otrzymali informację o zmianach ich dotyczących z takim wyprzedzeniem. Potwierdza to też właściciel restauracji Bo.Poznań Borys Fromberg.
- Można się przygotować, zadbać o procedury związane z pozyskaniem ogródka. Mam nadzieję, że miasto będzie w tej kwestii elastyczne i że wszystkie wnioski zostaną szybko rozpatrzone, by wszyscy chętni zdążyli na 15 maja. Dobrze też, że jest informacja o tym, co będzie się działo dalej, że będzie można wejść do lokalu – nawet z ograniczeniami
– powiedział.
Fromberg przyznał, że czas ograniczeń udało mu się przetrwać bez konieczności zmniejszania zespołu:
"Cały czas prowadzimy działalność na wynos. Robiliśmy oferty świąteczne, przygotowywaliśmy słoiki – różne rzeczy, których nie robiliśmy nigdy wcześniej. Nie mogę też narzekać na pomoc od państwa – uzyskałem obydwie subwencje z PFR, mam dopłaty na pracowników z urzędu pracy, umorzenia opłat z ZUS. Jest jednak dużo lokali, którym tego okresu nie udało się przetrwać – z różnych powodów"
Współwłaściciel restauracji Il Padrino i James Star w Poznaniu Bartosz Grzybowski powiedział, że bardzo czekał na decyzję o otwarciu gastronomii.
- Cieszę się, że będę wreszcie mógł otworzyć restauracje - nawet jeżeli w pierwszej fazie będzie to tylko ogródek. Pracowaliśmy od października w systemie delivery, nie zwolniliśmy pracowników, ale najbardziej brakowało nam gości, którzy są solą tego biznesu. Restauracja bez gości, to jak stadion bez kibiców
- powiedział.
"Mam nadzieję, że to, co najgorsze jest już za nami, a ogródki i otwarcie od 29 maja lokali pozwoli nam na powolne wracanie do normalności" – dodał Grzybowski.
Juliusz Podolski przyznał, że straty właścicieli poznańskich lokali gastronomicznych są bardzo duże; dla większości z nich kuchnia na dowóz nie stanowiła istotnego źródła przychodów. Podkreślił, że na razie trudno ocenić, jak bardzo pandemia i zastosowane obostrzenia zmienią gastronomiczną mapę Poznania.
Sekretarz generalny zarządu Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej (powstałej w 2020 r., tworzy ją 700 przedsiębiorców) Sławomir Grzyb również uważa, że to dobrze, iż zapadła decyzja o otwarciu gastronomii. Przyznał również, że dobrze, że zostało to ogłoszone z wyprzedzeniem, ale - jak zaznaczył - decyzje te zapadły zbyt późno. Jak wskazał, ogródki powinny móc działać nie od 15 maja, a od długiego weekendu majowego, o co Izba apelowała, a restauracje powinny być otwarte od połowy maja.
- Wiele lokali gastronomicznych oraz firm obsługujących te lokale wciąż nie dostało żadnej pomocy, bo albo miały niewłaściwe PKD, albo za małe spadki dochodów. Tych firm pozostawionych bez pomocy zwyczajnie nie będzie stać na otwarcie w ogłoszonych majowych terminach, ba, ich nawet nie stać na przystąpienie do pozwu zbiorowego
- powiedział. Dodał, że na 76 tys. lokali, ok. 15-20 tys. zostało „pominiętych”, „wykluczonych” ze wsparcia.
Jak zaznaczył, to właśnie w ich imieniu na 3 maja Izba organizuje akcję protestacyjną przed pałacem prezydenckim w Warszawie, podczas której restauratorzy złożą "Memoriał Przedsiębiorców do Prezydenta RP".
- Chcemy przypomnieć rządzącym o tych pominiętych przedsiębiorcach, potrzebie uruchomienia dla nich Tarczy PFR 3.0 oraz o naszych wcześniejszych postulatach - m.in. obniżeniu VAT w gastronomii do jednej stawki 5 proc. na wszystkie produkty i usługi gastronomiczne
- powiedział Grzyb.
Wcześniej szef Izby mówił, że odpowiedzią na brak pomocy ze strony rządu będzie "nasz Pozew Zbiorowy przeciw Skarbowi Państwa złożony po zakończeniu lockdownu, do którego chce przystąpić aktualnie 470 firm".