10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Zasady polskiej polityki zagranicznej

W związku z podaniem przez część mediów zmanipulowanych informacji o moim wystąpieniu na temat postulowanych zasad polskiej polityki zagranicznej, wygłoszonym w ramach konferencji prasowej zespołu ekspertów prof. Piotra Glińskiego, niniejszym podaję

W związku z podaniem przez część mediów zmanipulowanych informacji o moim wystąpieniu na temat postulowanych zasad polskiej polityki zagranicznej, wygłoszonym w ramach konferencji prasowej zespołu ekspertów prof. Piotra Glińskiego, niniejszym podaję skrót jego rzeczywistej treści.

Przywrócenie powagi wymianie poglądów na dobro Rzeczypospolitej jest jednym z celów naszego zespołu. Zadeklarowanie zasad, które winny przyświecać polityce zagranicznej państwa polskiego, to niezbędny element nowego otwarcia w zakresie standardów życia politycznego w naszym kraju. Zasady te wprowadzone do debaty publicznej mają szansę stać się jasnym kryterium decyzji wyborczej naszych współobywateli.

Zasada podmiotowości

„Nic o nas bez nas" – ta zasada wzbrania uznawania za wiążące jakichkolwiek decyzji podejmowanych na nasz temat bez naszego udziału. Za akty wrogie wobec państwa polskiego musimy uznawać wszelkie próby tworzenia ciał politycznych, struktur i instytucji międzynarodowych, grup państw itd., w których Polska nie byłaby reprezentowana na zasadzie pełnoprawnego państwa członkowskiego z głosem stanowiącym, a które to podmioty przyznawałyby sobie prawo do rozstrzygania rzeczy istotnych dla interesów Rzeczypospolitej. Polska nigdy nie powinna popierać tego typu projektów, lecz z zasady je zwalczać. Zgoda na jakikolwiek precedens w tym względzie podważa pozycję międzynarodową Rzeczypospolitej i ułatwia uprzedmiotowianie państwa polskiego w podobnych sytuacjach w przyszłości.

Przykładem tego typu szkodliwego precedensu jest pakt fiskalny. W jego ramach Rzeczpospolita, której odmówiono nie tylko statusu współdecydenta, ale nawet stałego obserwatora na szczytach Eurogrupy, usunięta została z grona państw rozstrzygających o głównym nurcie polityki unijnej. Przyjęcie paktu jest naruszeniem podstawowych interesów naszego kraju, spycha go na pozycję przedmiotu, a nie podmiotu polityki międzynarodowej. Polska nigdy nie powinna wykonywać decyzji, w których podejmowaniu nie miała statusu pełnoprawnego współdecydenta ani też stwarzać choćby pozoru, że jakikolwiek podrzędny status mogłaby dobrowolnie zaakceptować i jeszcze łożyć finansowo na jego utrzymanie.

Zasada sprzeciwu wobec koncepcji dyrektoriatu mocarstw

Wszelka próba zmontowania grupy najsilniejszych i najbardziej wpływowych państw kontynentu europejskiego, które uzurpowałyby sobie prawo do decydowania o jego losach bez udziału państw spoza tego grona, winna być uznawana przez Polskę za akt wrogi wobec jej fundamentalnych interesów i zwalczana. Decyzje zaś podejmowane w takim gronie Polska powinna uznawać za nieobowiązujące. Celem Rzeczypospolitej nie może być wejście do takiego systemu. Podmiotowe funkcjonowanie państwa polskiego w grupie „wielkiej szóstki" (Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy, Hiszpania, Polska), trójkąta weimarskiego czy jakiejkolwiek innej kombinacji dużych państw, jest iluzją. Rzeczpospolita, izolowana w klubie mocarstw od swoich środkowoeuropejskich sąsiadów, nieuchronnie znalazłaby się w sytuacji klienta mocarstwa protektora, od którego przychylności zależałaby jej obecność w tym gronie, i którego wolę polityczną musiałaby realizować pod groźbą usunięcia z grupy.

Zasada solidarności regionalnej

Jej istotą jest wspieranie przez Polskę partnerów z regionu Europy Środkowowschodniej i gotowość do ponoszenia kosztów tej polityki, zarówno w stosunkach z Rosją, jak i z rdzeniem Unii Europejskiej. Z sąsiadami łączy nas sieć wspólnych interesów od kwestii bezpieczeństwa po problematykę budżetu UE i reprezentacji naszego regionu w jej strukturach decyzyjnych. Polska znaczy tyle w Europie i w świecie, ile znaczy w regionie. W Europie Środkowowschodniej Rzeczpospolita jest zaś państwem politycznie największym. Jej potencjał nakłada więc na nią szczególną odpowiedzialność za losy całego regionu, którego interesów Polska powinna być zdeterminowanym obrońcą. Nie jest to wyraz megalomanii narodowej. O aktywność w tym duchu apelował do Polski w grudniu 2012 r. prezydent Estonii Toomas Hendrik Ilves, nazywając Rzeczpospolitą „nadzieją małych krajów". W podobnym tonie wypowiadał się premier Węgier – Viktor Orbán. Polska nie może zawieść tych nadziei, okazując lekceważenie mniejszym krajom i uległość wobec większych. Przeciwnie, twardym partnerem powinniśmy być dla dużych, a wyrozumiałym dla małych państw. Tylko wówczas Rzeczpospolita może stać się ośrodkiem konsolidacji politycznej Europy Środkowej, z którym liczyć będą się ci pierwsi, i który wspierać będą ci drudzy. Odwrócona plecami do swoich mniejszych sąsiadów będzie zaś izolowana i zdana na pozycję petenta wielkich mocarstw. Rola Polski nie ma zatem polegać na rozkazywaniu (tego ani nikt nie oczekuje, ani nikt by nie usłuchał), lecz na podejmowaniu zadań, które w interesie całego regionu muszą być podjęte, a które z racji swojego potencjału udźwignąć może tylko Rzeczpospolita.

Nasi partnerzy regionalni muszą być pewni polskiego poparcia wówczas, gdy staną się celem operacji destabilizującej – jak Estonia w 2007 r. czy jak Czechy w 2008 r. – upokarzane w osobie swojego prezydenta przez aroganckich reprezentantów elit politycznych europejskich mocarstw – lub jak Węgrzy będący obiektem zewnętrznej presji politycznej, ingerującej w demokratycznie wyrażoną wolę obywateli co do sposobu zarządzania ich krajem. Rzeczpospolita w takich okazjach musi demonstrować stałość politycznego obyczaju solidaryzowania się ze swoimi sąsiadami. Tylko w ten sposób może bowiem zdobyć ich zaufanie i być uznana za godnego wsparcia wartościowego sojusznika, będącego wyrazicielem i szermierzem wspólnych regionalnych interesów środkowoeuropejskich.

Zasada nieuznawania stref wpływów

Wszelkie roszczenia państw trzecich do uznania jakiegokolwiek kraju usytuowanego w polu bezpieczeństwa Rzeczypospolitej, rozciągającym się od Gruzji po Finlandię, za przedmiot leżący w strefie wyłącznych, specjalnych lub uprzywilejowanych wpływów ościennego mocarstwa muszą być przez Polskę traktowane jak niczym nieuprawniona uzurpacja i z zasady odrzucane. Ustanawianie stref wpływów jest groźne dla bezpieczeństwa międzynarodowego. Ustanawianie ich w bezpośrednim lub pośrednim sąsiedztwie Polski jest zaś groźne dla bezpieczeństwa Rzeczypospolitej i jako takie powinno być przez nią zwalczane. Każdy z narodów zagrożony tym procederem powinien zatem uzyskiwać poparcie Polski w swojej walce o wyjście z tego typu strefy.

Zasada wzajemności

Rzeczpospolita może przyjmować jakiekolwiek zobowiązania wobec państw trzecich wyłącznie na zasadzie uzyskania takich praw wobec nich, jakie one uzyskują wobec Polski. Dyskusja na temat sposobów wojskowego wykorzystania terytorium RP (np. budowa amerykańskiej lub narodowej tarczy antyrakietowej) może być podjęta i toczona z państwami trzecimi wyłącznie w ramach praktyki tworzenia wzajemnych środków budowy zaufania i bezpieczeństwa, tzn. wówczas, gdy i te państwa uznają prawo Polski do analogicznego zainteresowania rozmieszczaniem ich systemów wojskowych w polu bezpieczeństwa Rzeczypospolitej (pociski Iskander w okręgu kaliningradzkim, rosyjskie bazy wojskowe na Białorusi w Baranowiczach i Wilejce itd.) i gotowe są do uzgadniania z nią własnych posunięć w tej dziedzinie w takim zakresie, w jakim oczekują tego od Polski w wypadku spraw jej dotyczących.
Wsparcie polityczne i/lub wojskowe udzielane przez Polskę państwom trzecim musi być warunkowane odwzajemnieniem tej usługi przez państwo, któremu Polska wsparcia takiego udziela. Zwalczanie przez Francję w 2008 r. promowanego przez Polskę MAP dla Gruzji i Ukrainy lub działanie Paryża na rzecz wykluczenia z obrad szczytów Eurogrupy Polski i innych państw spoza strefy euro czy sprzedaż „Mistrali" Rosji nie mogą być nagradzane udziałem Wojska Polskiego w operacji w Czadzie czy w Mali. Dotyczy to także Niemiec budujących Rosji centrum wyszkolenia wojsk lądowych w Mulino pod Niżnym Nowogrodem.

Zasada maksymalizacji kosztów lekceważenia interesów Rzeczypospolitej przez państwa trzecie

Polska nie jest mocarstwem i często nie ma instrumentów odwiedzenia innych państw od działań dla niej niekorzystnych. Ma jednak możliwości podnoszenia kosztów politycznych i materialnych tego typu poczynań. Państwa podejmujące akcje sprzeczne z interesami RP muszą w swoich kalkulacjach uwzględniać straty, jakie z tego tytułu poniosą. Zadaniem Polski jest straty te uczynić jak największymi.

Przykład – nałożenie przez Rosję embarga na polskie produkty rolne skutkowało wetem Polski na mandat Komisji Europejskiej do negocjacji nowego Porozumienia o partnerstwie i współpracy UE–Rosja w 2007 r. Znaczenie gospodarcze tego sporu było niewielkie. Istotą starcia było wymuszenie praktycznego uznania tak przez Rosję, jak i instytucje oraz państwa członkowskie „starej UE", że Polska jest członkiem Unii Europejskiej i że należy się jej solidarność pozostałych członków UE. Polska to starcie wygrała. Zachodnioeuropejska klasa polityczna narzekała wprawdzie, że Warszawa wzięła całą Unię za zakładnika swoich stosunków z Moskwą, lecz na szczycie UE–Rosja w Samarze kanclerz Niemiec „mówiła głosem Polski".

Zasada odpersonalizowania celów polskiej polityki zagranicznej

Celem tejże polityki nie może być zdobycie intratnej posady w instytucjach międzynarodowych dla prominentnych przedstawicieli obozu rządzącego lub państwowego aparatu administracyjnego. Praktyka ta rodzi bowiem podejrzenia o korupcję polityczną zaangażowanych w nią osób, dbających nie tyle o interesy Rzeczypospolitej, ile o swoje przyszłe kariery w instytucjach międzynarodowych i związane z nimi dochody. Prezentowanie tego typu „osiągnięć" jako „sukcesów Polski" jest niepoważne i uwłacza inteligencji naszych współobywateli. Podejmowanie służby/pracy w instytucjach międzynarodowych przez polskich funkcjonariuszy państwowych należy ograniczyć poprzez wprowadzenie okresu karencji, liczonej od ustania stosunku pracy/służby na rzecz państwa polskiego. Zakaz ten dotyczyłby wszystkich byłych urzędników polskiej służby cywilnej lub polityków pełniących funkcje w polskim aparacie państwowym, którzy porzuciwszy służbę dla Rzeczypospolitej, chcieliby przejść do służby lub objąć stanowiska w organizacjach międzynarodowych jako ich funkcjonariusze.

Wprowadzanie w życie wyżej wymienionych zasad będzie pociągało za sobą koszty materialne i psychologiczne niezbędnych niekiedy sporów z państwami trzecimi, ale innej drogi nie ma. Nie ma bowiem polityki, która nic nie kosztuje. Wybieramy jedynie między kosztami naszych działań lub naszych zaniechań.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Przemysław Żurawski vel Grajewski