Zajęte pojedyncze stoliki w porze przedobiadowej, a także coraz większe zainteresowanie i coraz liczniejsze rezerwacje - tak funkcjonuje część lokali gastronomicznych, które zdecydowały się otworzyć, pomimo przedłużenia obostrzeń do 31 stycznia.
W poniedziałek w porze przedobiadowej w krakowskiej trattorii i pizzerii "Wesołe Gary" zajęte były dwa stoliki, przy których klienci na miejscu spożywali zamówione przez siebie dania.
Z rozmów z prowadzącymi lokal wynika, że zainteresowanie gości jest spore - załoga przyjmuje coraz więcej rezerwacji na konkretne godziny, bo tylko w taki sposób można zjeść posiłek na miejscu. Działalność w lokalu prowadzona jest w reżimie sanitarnym - gościa do stolika prowadzi kelner, a przed wejściem mierzona jest temperatura.
Współwłaścicielka trattorii Karolina Bartosik na trudną sytuację branży zwróciła uwagę podczas konferencji prasowej polityków Koalicji Obywatelskiej.
"Zostaliśmy zmuszeni, żeby się otworzyć, jeżeli nie chcieliśmy zniknąć z Krakowa" - mówiła.
Innym krakowskim lokalem, w którym goście również mogą zjeść przy stolikach, jest bar "Na Żółto i Na Niebiesko". Choć w porze przedobiadowej w poniedziałek zajęty tam był jedynie jeden stolik, więcej osób pojawia się w godzinach późniejszych, a prowadzący biznes przewidują, że zainteresowanie taką formą będzie rosło. Jak podkreślili, w miniony weekend lokal zapełnił się niemal całkowicie, gromadząc zarówno stałych bywalców, jak i nowych gości.
Do kwestii wznawianej przez lokale gastronomiczne działalności odniosła się rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie Dominika Łatak-Glonek.
"W Małopolsce skontrolowaliśmy dziesięć obiektów, które nie powinny być, a były otwarte. Wśród nich znalazły się cztery siłownie, jeden klub-dyskoteka i pięć restauracji"
- powiedziała. Zaznaczyła jednak, że są to dane zebrane do niedzielnego południa. "W przypadku tych dziesięciu obiektów albo będzie, albo już toczy się nasze postępowanie administracyjne" - dodała rzeczniczka.