15 spalonych ciał, których tożsamości nie zidentyfikowano, znalazły w sobotę algierskie siły specjalne na terenie kompleksu rafinerii gazowej In Amenas w Algierii.
To właśnie tam islamistyczna grupa zbrojna wzięła w środę zakładników - podały źródła poinformowane na temat kryzysu. Brakuje na razie informacji na temat okoliczności znalezienia ciał.
Algierski minister komunikacji Mohammed Said powiedział w sobotę w radiu, że w rękach terrorystów znajduje się jeszcze 30 zakładników. Ź
ródła algierskie twierdzą też, że 18 z 32 porywaczy zostało "unieszkodliwionych".
Brytyjskie media informują, powołując się na źródła rządowe, o wysłaniu komandosów SAS (Special Airborne Service) na Cypr na wypadek, gdyby trzeba było ich wykorzystać w akcji odbicia zakładników w Algierii.
Atak na gazowy kompleks w Algierii może być początkiem szerokiej ofensywy dżihadystów w całym regionie. Mali to tylko początek, a akcja w In Amenas była od dawna starannie przygotowywana wspólnie przez kilka odłamów Al-Kaidy. Takie tezy stawia analityk think-tanku Jamestown Foundation, znawca zagadnień północnoafrykańskiego terroryzmu Andrew McGregor.
Wczoraj amerykańskim samolotem transportowym C-130 ewakuowano część uwolnionych rannych zakładników. Wciąż nie podano liczby ewakuowanych, ani ich narodowości.
Źródło: PAP
kp