Sporo kontrowersji wywołała informacja o zaszczepieniu poza kolejnością starosty śremskiego Zenona Jahnsa. Urzędnik problemu zdaje się nie dostrzegać i przekonuje, że również jest w grupie uprzywilejowanej do szczepienia, bo… jest właścicielem szpitala. Pytany przez dziennikarza, dlaczego nie będąc pracownikiem służby medycznej został zaszczepiony, powiedział, że dlatego się poddał temu szczepieniu, „żeby dać sygnał mieszkańcom, że to jest jedyna droga, żebyśmy wrócili do normalności”.
Szczepienia na COVID-19 rozpoczęły się w niedzielę. W pierwszej kolejności szczepieni są pracownicy służby zdrowia. W Śremie jednak zaczepiony został starosta. Jak powiedział, poddał się szczepieniu, "żeby dać sygnał mieszkańcom, że to jest jedyna droga, żebyśmy wrócili do normalności”.
Ja jestem też w grupie zerowej, bo jestem właścicielem szpitala.
- powiedział.
Dopytywany, co ma na myśli, odparł, że „wszystkie firmy współpracujące ze szpitalem są również w grupie zerowej”. Poproszony, by wskazał, jaką spółkę reprezentuje powiedział:
Ja nie prowadzę firmy, tylko jestem organem założycielskim, jestem właścicielem, to jest moja spółka.
- stwierdził.
Dziennikarz lokalnego radia wskazał, że samorządowcy nie są wymienieni jako osoby z grupy zero.
Wszyscy samorządowcy nie są właścicielami szpitala. Nawet pan minister zdrowia prosił prezesów i dyrektorów szpitali, żeby prosili starostów czy prezydentów, żeby byli ambasadorami tego szczepienia.
- powiedział Jahns.
Na pytanie, czy nie wystarczyłoby zadeklarowanie, że zaszczepi się w pierwszym możliwym terminie, starosta odparł: „nie, bo to jest tylko słowo, a mieszkańcy jak widzą, że się szczepię, to wtedy jest fakt”.
Zenon Jahns to dość barwna postać w polskim samorządzie. Formalnie deklaruje się jako bezpartyjny, w ostatnich wyborach kandydował z własnego komitetu KWW Zenona Jahnsa. Tymczasem w 2014 roku kandydował na urząd (z powodzeniem) z list Platformy Obywatelskiej. Z tą partią był związany zresztą przez wiele lat, niemal od początku jej powstania. W jednym z wywiadów mówił: "Powstała wówczas Platforma Obywatelska i postanowiłem wstąpić w jej szeregi [...] Dla mnie ważne było to, że jest to nowa formacja. Odpowiadał mi ich liberalny program, zgodny z moimi przekonaniami i zapatrywaniami na gospodarkę.".
Z kolei w latach 80. Jahns zasilał szeregi ZSL. To właśnie Zjednoczone Stronnictwo Ludowe, jako partia satelicka Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej realizowała wówczas jej politykę wobec wsi.
Kilka lat temu, głośno było także o innej działalności Zenona Jahnsa w czasach PRL. Jak sam przyznawał w obszernych wywiadach, których udzielał w 2014 roku, nie kryje się on z tym, że handlował walutą. Podkreśla, że „to był wówczas legalny biznes” i zapewnia, że wcale się tego nie wstydzi.
Każdy mógł handlować, jak miał na to ochotę
- stwierdza Jahns w jednym z wywiadów, który ukazał się na łamach portalsamorzadowy.pl
W tym samym wywiadzie starosta śremski przybliża, w jaki sposób dorobił się majątku i dzieli się swoimi doświadczeniami na temat handlu walutą.
Był to koniec lat osiemdziesiątych i początek dziewięćdziesiątych. Wszystkiego na rynku brakowało, więc osoba przedsiębiorcza mogła na sprowadzanym towarze zarobić nawet 100 procent. Gdy zainwestowałem w dany towar 10 tys. dolarów, to po sprzedaży miałem 20 tys. Ale to nie trwało zbyt długo.
Wrócę jeszcze na chwilę do wspomnianego handlu walutą. Gdy sprowadziłem się do Śremu w 1987 roku ,pierwsze dwa lata pracowałem w PZU. [...]Miałem dolary, bo wcześniej wraz z żoną sprzedaliśmy fermę trzody chlewnej. Za te pieniądze kupiliśmy dom w Śremie, a to co nam zostało, bodajże 7 tys dolarów, wpłaciliśmy do banku. Tak więc walutę mieliśmy i mogłem ją sprzedawać tak jak każdy, kto ją posiadał.
- mówi cytowany przez portalsamorzadowy.pl, Zenon Jahns.