10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Koszmar indyjskich kobiet

Pięciu mężczyzn zostało wczoraj formalnie oskarżonych o porwanie, gwałt oraz zabójstwo 23-letniej studentki w nocnym autobusie w Delhi. Przestępstwo, do którego doszło 16 grudnia u.br., wstrząsnęło Indiami i wywołało masowe protesty oraz żądania zaos

Simeon Tennant/SXC
Simeon Tennant/SXC
Pięciu mężczyzn zostało wczoraj formalnie oskarżonych o porwanie, gwałt oraz zabójstwo 23-letniej studentki w nocnym autobusie w Delhi. Przestępstwo, do którego doszło 16 grudnia u.br., wstrząsnęło Indiami i wywołało masowe protesty oraz żądania zaostrzenia kar dla gwałcicieli. Wstępne przesłuchanie oskarżonych odbyło się za zamkniętymi drzwiami po tym, jak w czwartek na sali sądowej wybuchły zamieszki.

23-latka zmarła kilka dni po gwałcie, dlatego mężczyznom grozi kara śmierci. Szósty sprawca jest nieletni i będzie sądzony osobno. Podobnie jak kierowca autobusu, oskarżony o współudział. Sąd przedstawił wczoraj wstępny akt oskarżenia oraz zapoznał się z raportem lekarza sądowego. Wynika z niego, że ofiara zmarła w skutek ciężkich obrażeń wewnętrznych. Na ciele 23-letniej studentki odnaleziono ślady DNA czterech z pięciu oskarżonych. Następne przesłuchanie odbędzie się 10 stycznia. Lokalne media spodziewają się szybkiego zakończenia procesu. Dwóch oskarżonych zgodziło się złożyć obszerne zeznania w zamian za łagodniejszy wyrok.

Procesy o gwałt w Indiach trwają zazwyczaj latami i kończą się bez wyroku. Fala oburzenia, która przetoczyła się przez kraj po brutalnym gwałcie na studentce, zmusiła jednak wymiar sprawiedliwości do przyspieszenia postępowania. Proces początkowo miał być otwarty dla publiczności, ale w zeszły czwartek na sali sądowej doszło do dantejskich scen. Kilku adwokatów zgłosiło chęć obrony gwałcicieli, za co zostali zaatakowani przez kolegów. Przewodniczący sędzia Namrita Aggarwal przesunął więc rozprawę i wykluczył z niej publiczność.

Hindusi śledzą proces z zapartym tchem. Wielu ma nadzieję, że doprowadzi on do zaostrzenia prawa w kraju, w którym co 21 min dochodzi do gwałtu. Setki tysięcy ludzi wyszły w ostatnich trzech tygodniach na ulice miast, by domagać się bezpieczeństwa dla kobiet. Rząd utworzył specjalną komisję, która ma zreformować przestarzałe, pochodzące z 1860 r., przepisy w kodeksie karnym dot. gwałtu. Prócz zmiany przepisów potrzebna jest jednak także zmiana mentalności.

Podczas gdy w Delhi toczył się głośny proces gwałcicieli, czterech policjantów zostało zawieszonych w obowiązkach na przedmieściach za serię błędów popełnionych w toku śledztwa ws. innego zbiorowego gwałtu i zabójstwa. Ojciec 21-letniej ofiary usiłował zgłosić jej zaginięcie, ale policjanci go zbywali. W efekcie jednemu ze sprawców udało się uciec.

W 2011 r. doszło w Indiach według oficjalnych danych do ponad 24 tys. gwałtów. To o 10 proc. więcej niż rok wcześniej. Najwięcej przypadków odnotowano w konserwatywnych północnych stanach – w Harianie, Uttar Pradesh, Pendżabie i Biharze, gdzie kobiety są traktowane na co dzień z pogardą. Tu także dokonuje się najwięcej selektywnych aborcji na nienarodzonych dziewczynkach. Organizacje pozarządowe widzą w tym jedną z przyczyn przemocy wobec kobiet. – Nierównowaga jest tak duża, że młodzi mężczyźni nie znajdują dla siebie żony. To, czego nie mogą mieć, biorą sobie siłą – mówi sekretarz generalna Hinduskiego Demokratycznego Związku Kobiet (AIDWA) Sudha Sunder. Wyznawcy hinduizmu są przekonani, że osiągną zbawienie dopiero wtedy, gdy spłodzą syna. Mimo że w 1994 r. zakazano w Indiach selektywnych aborcji, w ciągu ostatnich 30 lat przeprowadzono nawet 12 mln takich zabiegów. Nic dziwnego więc, że kobiety straciły zaufanie do władz. Według „India Times” tysiące kobiet w Delhi złożyły podania o pozwolenie na broń.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Aleksandra Rybińska