Zarzuty o tuszowanie seksualnych skandali w Kościele w kontekście raportu w sprawie byłego kardynała Theodore’a McCarricka agresywnie uderzają w św. Jana Pawła II. Próba obarczenia go odpowiedzialnością za wszystkie, realne i domniemane, grzechy ludzi Kościoła ostatniego półwiecza prowadzi do radykalnych żądań o odebranie świętemu honorowych obywatelstw miast, zmianę nazw ulic jego imienia i zburzenie papieskich pomników.
Lewicowa prasa spekuluje, czy należy wystąpić o dekanonizację (cokolwiek to znaczy) papieża Polaka. Obrony papieża nie ułatwia niejasna postawa kardynała Dziwisza, który dziś domaga się powołania niezależnej komisji, a z drugiej strony doświadczenia ostatnich lat, choćby tylko w metropolii krakowskiej, pokazują, że woli wyjaśniania trudnych spraw z jego strony nie było. Przypomnę zatem za ks. prof. Robertem Skrzypczakiem, że podczas swojego pontyfikatu Jan Paweł II mianował 240 kardynałów i wyświęcił 2,5 tysiąca biskupów. Jeżeli obok byłego już kardynała McCarricka i byłego arcybiskupa Wiednia Hansa Groera były osoby, o których jeszcze nie wiemy i nawet jeżeli było ich dziesięciokrotnie więcej (nadal jest to 20 osób), to liczba złych nominacji nie przekracza jednego procenta. Czy jest druga, globalna instytucja o tak licznych kadrach, która ma tak niewielki odsetek błędnych dyrektorskich awansów? Ponadto, niszczenie dobrego imienia Jana Pawła II obliczone jest przede wszystkim na podważenie jego nauczania w kwestiach moralnych. W czasie turboerotyzacji kultury masowej i żądań akceptacji kompletnej dowolności w kwestiach seksualnych papieskie wołanie o godność życia nienarodzonych, troska o nierozerwalność małżeństwa i trwałość rodziny, jego pogłębione spojrzenie na relację kobieta ̶mężczyzna w „Teologii ciała” stanowią najpoważniejszą przeszkodę. Nie wystarczą listy w obronie świętego papieża, jakie pojawiają się w wielu ważnych środowiskach. Opinia katolicka i Kościół hierarchiczny mają potężną broń. Jest nią zbiór encyklik i listów apostolskich, które zostawił po sobie papież. Nic tak przekonująco nie zaświadcza o jego świętości jak głębia jego nauczania, a także przykład świętego życia.