Jarosław Kaczyński nie podpisał lojalki w stanie wojennym - jednoznacznie stwierdził sąd już w 1998 r., skazując Marka Barańskiego za opublikowanie takich pomówień w tygodniku „Nie”. Sąd podkreślił w uzasadnieniu wyroku, że obecny prezes PiS był aktywnym członkiem opozycji.
Zarzut podpisania deklaracji lojalki przez Jarosława Kaczyńskiego postawił w 1993 r. Marek Barański, który w tygodniku „Nie” napisał, że po aresztowaniu 17 grudnia 1981 r. Jarosław Kaczyński, podczas rozmowy z oficerem SB, sam napisał i podpisał deklarację lojalności wobec władz stanu wojennego i PRL.
W 1998 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa stwierdził, że informacje te są nieprawdziwe i zostały opublikowane w celu poniżenia J. Kaczyńskiego w opinii publicznej i narażenia go na utratę zaufania wyborców.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Barbara Laskowska napisała:
„Jarosław Kaczyński został zatrzymany przez funkcjonariuszy SB i przewieziony na przesłuchanie do gmachu MSW. Podczas przesłuchania był nakłaniany do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa oraz do podpisania deklaracji lojalności. (…) J. Kaczyński zdecydowanie odmówił podjęcia współpracy z SB oświadczając, że wybrałby raczej samobójstwo jako alternatywę, odmówił też podpisania deklaracji lojalności, uważając, że jest ona bezprawna”.
Medialna nagonka i bezpodstawne oskarżenia oburzyły dawnych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego. Ludwik Dorn, redaktor podziemnego „Głosu” uznał insynuacje Wałęsy i Frasyniuka za obrzydliwe.
– Można być, tak jak ja, w ostrym sporze politycznym z prezesem PiS ale nie można kwestionować prawdy historycznej, to jest moralnie naganne - podkreśla Ludwik Dorn. Były marszałek Sejmu przypomina, że
Jarosław Kaczyński był w okresie stanu wojennego aktywnym i wiele ryzykującym działaczem opozycji.
- Pisał artykuły, kolportował podziemną prasę, był doradcą Międzyzakładowego Robotniczego Komitetu „Solidarności” oraz ich łącznikiem z Kościołem. Współpracował też z nieżyjącym już Andrzejem Stelmachowskim z Komitetu Prymasowskiego, z którym organizował pomoc dla rodzin internowanych. Później mocno zaangażował się w tworzenie i prace Komitetu Helsińskiego - wspomina Ludwik Dorn.
Więcej we wtorek "Gazecie Polskiej Codziennie"
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Tomasz Skłodowski