Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Szlachetność i pogłębianie podziałów

„Orzeczenie Trybunału nie jest troską, jest chwytem politycznym. Tak to oceniam. Zmieni się władza, aborcja będzie na życzenie. Troska o starców, dorosłych niepełnosprawnych, dzieci nie tylko niepełnosprawne, lecz z trudnych warunków, chore psychicznie, chore na raka – to także działalność pro-life. Tu, jako państwo, dajemy ciała. Kruchy kompromis właśnie runął. Cynicznie – w momencie epidemii. To w skrócie. Jestem smutna. Kolejna wojna i podziały, kiedy wróg-wirus – siedzi w chałupie”. Przywołuję cały wpis siostry Chmielewskiej opublikowany na jej profilu, ponieważ trudno mi uwierzyć, że osoba, która każdego dnia czynem potwierdza szacunek wobec niezbywalnej godności ludzkiego życia, tak bardzo może rozmijać się z prawdą i logiką.

1. Orzeczenie TK (spóźnione o cztery lata) choć jest odpowiedzią na wniosek polityków, jednak inicjatywa, wraz z milionem podpisów, została zgłoszona przez obywateli w 2016 roku. 

2. Nieprawdą jest, że w chwili zmiany władzy „aborcja będzie na życzenie”. Gwarantem ochrony życia nie jest władza, lecz ustawa zasadnicza, i zmienić ją może tylko Sejm. Zebranie większości konstytucyjnej, w obecnych warunkach, jest mało prawdopodobne. 

3. „Kruchy kompromis” już dawno przestał być kompromisem. Przesłanka eugeniczna była masowo nadużywana. Na 1116 aborcji w ubiegłym roku aż 1076 motywowane było tym nieprecyzyjnie sformułowanym prawem, czyli „uzasadnionym podejrzeniem”. Wielu rodziców, którzy po fatalnej diagnozie gotowi byli przyjąć upośledzone dziecko, zaświadcza, że dzieci rodziły się zdrowe. Poza tym środowiska aborcjonistów, które dziś lajkują wpis siostry, nie chcą kompromisu. To one wypowiedziały wojnę już dawno temu.

Jak uczy doświadczenie innych krajów (na przykład Francji), legalizacja przerywania ciąży prowadzi z czasem do ustaw pozwalających na aborcję do chwili porodu. 

4. Zjednoczona prawica wprowadza nieporównanie szerszy program wsparcia dla niepełnosprawnych (w tym program „za życiem”) niż rząd PO-PSL. Owszem – zawsze można zrobić więcej, ale niezauważenie tego przez siostrę to cynizm. Cały więc wpis siostry muszę traktować, niestety, jako „chwyt polityczny” i nawoływanie do „kolejnych podziałów”.    

 



Źródło: Gazeta Polska

Jan Pospieszalski