Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Tłum protestujących próbował przedrzeć się na Jasną Górę. Doszło do incydentów. „Nie dotarli”.

Potwierdziły się nasze doniesienia na temat próby ataku na Jasną Górę przez tłum uczestników strajku kobiet. „Pod Jasną Górą policja użyła gazu wobec protestujących przeciwników zaostrzenia przepisów aborcyjnych; doszło do zatrzymań” - poinformował w poniedziałek wieczorem portal Dziennika Zachodniego. "Użycie przez policjantów gazu podczas poniedziałkowej interwencji pod Jasną Górą służyło niedopuszczeniu do dalszej eskalacji napięcia" - wynika z informacji częstochowskiej policji. Policjanci zatrzymali dwie osoby. Nie ma informacji o poszkodowanych podczas zajść.

pixabay.com/service/license/

Jak podała gazeta, poniedziałkowy protest w Częstochowie, który zgromadził co najmniej trzy tysiące osób, „zakończył się incydentem na Jasnej Górze, kiedy doszło do zatrzymań, a policja użyła gazu; ucierpieli demonstrujący” - relacjonuje „Dziennik Zachodni”.

Jak informowaliśmy na łamach portalu niezalezna.pl dziś w mediach społecznościowych pojawiła się informacja, że lewackie środowiska planują wieczorem prowokację na Jasnej Górze. Natychmiast powstały apele o pomoc przy obronie miejsca świętego dla katolików. Jedno z takich wezwań opublikował Jacek Wrona, były komisarz Centralnego Biura Śledczego, obecnie publicysta i stały gość politycznych programów telewizyjnych. 

Skontaktowaliśmy się z Jackiem Wroną, który potwierdził nam, że informacje o planach lewackiego ataku na Jasną Górę zostały potwierdzone w dwóch źródłach.

Podjęliśmy kroki, że pomożemy Straży Jasnogórskiej w razie ewentualnych prowokacji.
- oznajmił.

W Częstochowie protest odbył się m.in. przed katedrą oraz siedzibą kurii metropolitalnej. Później - według „Dziennika Zachodniego” - protestujący udali się na Jasną Górę, na którą - jak czytamy – „nie dotarli, bo drogę zastąpił im kordon narodowców”. Doszło do incydentów, podczas których w stronę protestujących użyto gazu.

O szczegółach działań policji poinformował w nocy PAP sierż. szt. Kamil Sowiński z zespołu prasowego częstochowskiej policji. W ocenie policjantów, w poniedziałkowej manifestacji, która przeszła z okolic ul. Krakowskiej, koło katedry i kurii, na jasnogórskie błonia, uczestniczyło ok. 2 tys. osób.

W pobliżu Jasnej Góry na demonstrantów czekała ok. 150-osobowa kontrmanifestacja, w której uczestniczyli m.in. narodowcy. Policjanci z komendy miejskiej i oddziałów prewencji zabezpieczali teren, starając się - jak podał rzecznik policji - nie dopuścić do przepychanek i starcia obu grup.

W celu niedopuszczenia do dalszej eskalacji napięcia doszło do użycia środków przymusu bezpośredniego w postaci gazu.
 - poinformował sierż. szt. Kamil Sowiński. Dodał, że nie ma informacji o osobach poszkodowanych - zarówno wśród manifestantów, jak i policjantów.

Podczas poniedziałkowej manifestacji w Częstochowie policjanci zatrzymali dwie osoby: 18-latka i 20-latka. Obaj są mieszkańcami powiatu kłobuckiego, zostali jednak zatrzymani podczas dwóch różnych incydentów. Mają odpowiadać za naruszenie nietykalności cielesnej policjantów.

Podczas zabezpieczania poniedziałkowych manifestacji w Częstochowie wylegitymowano 16 osób i nałożono dwa mandaty karne - w tym jeden za brak maseczki. Jedna z wylegitymowanych osób okazała się być poszukiwana przez policję. Kolejne szczegóły dotyczące poniedziałkowych zajść w Częstochowie mają być znane we wtorek rano.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#protesty #strajk kobiet #Częstochowa #Jasna Góra

rz