Jak poinformowała w poniedziałek podkarpacka policja, do zdarzenia doszło w ubiegły piątek, około północy, w pociągu relacji Rzeszów-Horyniec Zdrój, na stacji końcowej. Tam kierownik pociągu wraz z maszynistą zauważyli na tyle składu śpiącego pasażera.
"Próbowali go obudzić, ale mężczyzna nie reagował. Obaj wysiedli na chwilę z pociągu, aby odebrać przesyłkę i będąc na zewnątrz widzieli, jak śpiący wcześniej mężczyzna, opuszcza przedział i odchodzi z peronu"
– podała policja na stronie internetowej.
Po powrocie do szynobusa obaj stwierdzili, że brakuje mobilnego terminala o wartości około 7 tys. złotych. Wezwana policja zatrzymała mężczyznę odpowiadającego rysopisowi. To 46-letni mieszkaniec gminy Stary Dzików.
"Początkowo twierdził, że nic nie brał z pociągu. Tłumaczył, że gdy opuścił peron i szedł ulicą podeszło do niego dwóch mężczyzn, którzy chcieli mu sprzedać urządzenie przypominające telefon komórkowy. Gdy odmówił, mężczyźni wyrzucili urządzenie w trawę" – dodała policja.
Później jednak mężczyzna przyznał się do kradzieży i porzucenia urządzenia w trawie. We wskazanym przez mężczyznę miejscu znaleziono urządzenie.
"Twierdził, że zrobił to na złość obsłudze pociągu, ponieważ nie spodobało mu się to, że go obudzili" – wyjawiła policja.
Mężczyzna za swój czyn odpowie przed sądem. Grozi mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności.