Te i tym podobne spektakle nienawiści i chamstwa płynące z ust polityków opozycji przechodzą niemal bez echa po lewej stronie przestrzeni publicznej. Nie słychać oburzenia celebrytów choć w części podobnego do tego, z jakim traktowali wypowiedzi z prawej strony, wyolbrzymiane do granic absurdu. Politycy opozycji mogą profesora KUL odczłowieczać, obrażać, symbolicznie eliminować. Im wolno, bo działają w imię wyższych wartości, takich jak troska o prawa środowisk LGBT? Może ambasadorowie 50 krajów powinni się zainteresować mową nienawiści, ale płynącą z ust tych, którzy najwięcej mówią o godności, tolerancji i szacunku?