Niektórzy twierdzą, że działania mające poprawić los zwierząt są działaniami charakterystycznymi dla lewicy, to jednak nie jest prawdą, to jest przejaw „zielonego konserwatyzmu” - powiedział w rozmowie z Niezalezna.pl szef Centrum Analiz Strategicznych prof. Norbert Maliszewski.
W Sejmie procedowany jest projekt ustawy o ochronie zwierząt, który zakłada m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych, zakaz wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych, ubój rytualny tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych, kontrolę społeczną ochrony zwierząt, bezpieczne schroniska, koniec z łańcuchami dla psów oraz utworzenie rady ds. zwierząt przy MSWiA
O opinię ws. proponowanych nowych rozwiązań prawnych w zakresie ochrony zwierząt poprosiliśmy szefa Centrum Analiz Strategicznych (CAS) Norberta Maliszewskiego.
- Żyjemy w czasach, w których zgodnie z duchem „zielonego konserwatyzmu” powinniśmy podejmować działania, które są zgodne z nauką społeczną Kościoła, czyli zachowywać się humanitarnie wobec zwierząt
- powiedział w rozmowie z naszym portalem naukowiec.
- Hodowla zwierząt na futra budzi wątpliwości moralne, zatem w sposób racjonalny i w zrozumieniu obaw branży, której zostaną zrekompensowane straty, powinno się odchodzić od owych hodowli. Tym bardziej, że podobne działania podejmują nie tylko Polacy, ale robi tak też wiele krajów unijnych
- dodał.
Według szefa CAS, "to dobrze, że obóz rządzący kieruje się priorytetami, które związane są z wartościami".
- Trzeba pamiętać, że chodzi o zwierzęta hodowane wyłącznie na futra, a na fermach niejednokrotnie panują skandaliczne warunki i trudno te sprawy unormować. Ponadto zastosowanie radykalnych obostrzeń dla tych hodowli byłyby przejawem hipokryzji, bo i tak doprowadziłoby to w konsekwencji do likwidacji hodowli bez oficjalnego jej zakazu
- zauważył Maliszewski. - Niektórzy twierdzą, że działania mające poprawić los zwierząt są działaniami charakterystycznymi dla lewicy, to jednak nie jest prawdą, to jest przejaw „zielonego konserwatyzmu” o którym wspomniałem wcześniej - podkreślił.
- Partia rządząca nie może oddać takich tematów jak ochrona zwierząt, czy walka ze smogiem lewicy, a właśnie promować podejście konserwatywne, które ma długą tradycję. To właśnie prawica przed drugą wojną światową była prekursorem idei ochrony środowiska. Tu chodzi o racjonalne, rozsądne, nacechowane troską o jakość życia i zdrowie działania, a nie ideologiczny radykalizm lewicy, czy też wyzuty z wartości libertarianizm Konfederacji
- podsumował nasz rozmówca.