Pewnie dla wielu wyborców PO jest szokiem ujawnienie ogromnej skali korupcji związanej z jedną z najważniejszych osób w Platformie Obywatelskiej. Muszą się do takich szoków powoli przyzwyczajać, bo skala procederu korupcyjnego była wielokrotnie większa niż to, co nam do tej pory pokazano.
Mamy do czynienia z absolutnym początkiem odkrywania ponurej rzeczywistości III RP. Korupcja była niemal wpisana w układ okrągłego stołu, choć formalnie nigdzie takiego zapisu nie ma i raczej większość uczestników nie została poinformowana, o co tam naprawdę chodzi. To był domniemany układ na najwyższym szczeblu. Komuniści dostali zgodę na bezkarność, a w zamian tych, którzy to akceptowali po stronie solidarnościowej, dopuszczali do „interesów”. Początkowo cel był głównie polityczny (nierozliczanie zbrodni i zamiana nomenklatury w klasę posiadającą), ale szybko korupcja stała się celem sama w sobie. Czemu miało np. służyć powołanie takiej partii jak KLD? Żadnego liberalizmu wprowadzać nie chcieli. Chodziło o ramię polityczne wszelkiej maści „załatwiaczy”. Ku zdumieniu wszystkich, niewielkie i nigdy niemające znaczącego poparcia społecznego KLD wchłonęło nieboszczkę Unię Demokratyczną, głównego strażnika umów okrągłego stołu. W ten sposób powstała Platforma Obywatelska. Korupcja zdarzała się wszędzie, ale w przypadku PO przybrała absolutnie systemowy charakter. Ci, którzy mieli jakiekolwiek złudzenia co do ideowości tej partii, szybko musieli się ich wyzbyć. PO przez cały swój okres funkcjonowania była liberalno-lewicowo-konserwatywna, czyli żadna. Dokładnie taka jak Rafał Trzaskowski w czasie ostatniej kampanii. Chodziło wyłącznie o podział łupów pochodzących z publicznego majątku. Dotyczyło to zarówno niskiej rangi urzędników z nadania tej partii jak i najważniejszych polityków zawierających umowy międzynarodowe. Wyjaśnienia wymaga np., jak to możliwe, że Polska w czasach rządów Donalda Tuska zgodziła się na najwyższe w Europie ceny gazu. Kto miał zarobić na próbie zniszczenia LOT, PKP czy Poczty Polskiej? Jak to możliwe, że niemal wszystkie polskie firmy budujące autostrady zbankrutowały, a zarabiali głównie zagraniczni pośrednicy? Dlaczego pozwolono na gigantyczną lukę VAT-owską? Takich pytań można zadać setki i wszystkie pokazują przerażający obraz korupcji za czasów PO.
Czemu PO starła się głównie z prawicą kierowaną przez Jarosława Kaczyńskiego? Bo był to jeden z niewielu polityków, który walkę z korupcją potraktował jako zasadniczy problem życia politycznego. To nie oznacza, że przypadki korupcji nie zdarzają się obozie Zjednoczonej Prawicy. Zdarzają się tak jak wszędzie, ale nie mają systemowego charakteru. Kaczyński wręcz bardziej nie odpuszcza swoim. Oczywiście również po stronie lewicy zdarzali się ludzie, którzy podejmowali walkę z patologiami, ale nie mieli oni wsparcia politycznego zaplecza. Postkomuniści byli zbyt umoczeni w korupcję, by serio wziąć walkę z nią na sztandary.
PO, budując swój obraz i swojego głównego przeciwnika, próbowała PiS nacechować negatywnie w oczach części polskiej opinii publicznej i na arenie międzynarodowej. Najpierw twierdzili, że Zjednoczona Prawica doprowadzi do finansowej ruiny - stało się wręcz odwrotnie, wyprowadzi nas z UE - dzisiaj liczymy się tam jak nigdy wcześniej, zniszczy demokrację – dowodem na to była chęć przeprowadzenia wyborów pomimo protestów PO (intelektualnie ciekawe). Do tego wrzucano, że PiS jest ksenofobiczny, homofobiczny itd. Przy takich oskarżeniach wobec PiS władzom PO nie przeszkadza wciąganie do współpracy polityków Konfederacji. Przypominam, że jeden z przywódców Konfederacji proponował w swoim czasie chłostę dla homoseksualistów. Nie trzeba być specjalnie przenikliwym, by zorientować się, że dla PO żaden program nie ma większego znaczenia.
Chodzi wyłącznie o dostęp do publicznej kasy. „Tak czy owak w PO zawsze Sławek Nowak”. Na szczęście tym razem za kratkami. Chociaż na trzy miesiące. Oczywiście mimo międzynarodowego ciężaru oskarżeń będzie przedstawiany jako męczennik. Nie mogą inaczej, bo co będzie jak zacznie sypać…