Nawet 30 tys. zł zgarniają wybrani dziennikarze w telewizji publicznej z naszych podatków. W państwie Tuska takie honoraria twarzy TVP w okresie szalejącego kryzysu to rzecz normalna. Podobnie jak to, że protest pielęgniarek domagających się podwyżki głodowych pensji uznawany jest za fanaberię i jak to, że NFZ blokuje swoje należności wobec Centrum Zdrowia Dziecka m.in. z powodu rzekomo wygórowanych zarobków lekarzy. Ile zarabiają najlepsi z nich? „Aż" 8–9 tys. zł.
Tak, w państwie Tuska Kraśki, Lisy i inni muszą nieźle zarabiać. W końcu manipulacja to ciężkie zajęcie. „Gmach TVP wyglądał 29 września, gdy demonstrowali przed nim Solidarni 2010 i Kluby GP, tak samo jak po ogłoszeniu stanu wojennego. Podwójny szpaler policji, z okien TVP na drugim piętrze wystawione kamery – jak ubeckie filmowanie demonstracji" – przypomniał w Gazecie Polskiej VOD Sławomir Siwek. W zachodnim kraju w telewizji publicznej obejrzelibyśmy na żywo relację z tej kilkusetosobowej pikiety. W III RP do tego nie dopuszczono. Co innego, gdyby chodziło o trzy osoby demonstrujące po apelu „GW" przeciwko rzekomo pisowskim dziennikarzom. Wtedy relacja byłaby w każdym serwisie.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Anita Gargas