Przekonanie, że Amerykanie zaangażują się we współpracę z Rosją na dłużej, zawsze uważałem za pozbawione realnej wiedzy o sytuacji politycznej świata.
Nawet jeżeli USA przeżywa okresy naiwnego pacyfizmu, to Rosja sama poszuka okazji do konfliktu. Posunie się tak daleko, że wejdzie w strefę istotnych amerykańskich interesów. Sojusznik USA, Turcja, została zaatakowana przez Syrię. Wcześniej zamordowano przy pomocy Rosjan tureckich pilotów. Sojusznik Rosji, Iran, zagraża USA i Izraelowi. W Gruzji mamy bezpośrednie starcie obydwu sił. Rosyjski minister spraw zagranicznych mówi o końcu resetu.
Moskwa nie potrzebuje obecnie amerykańskiej współpracy, tylko polaryzacji świata. Z jednej strony będzie USA, a z drugiej Rosja – hegemon i co ważniejsze, dostawca drogich paliw. Tylko tak Moskwa może przełamać niekorzystny trend rynkowy pozbawiający ją dochodów z gazu i ropy. Taki plan ma Rosja. Na pewno doprowadzi on do wzrostu napięcia i eliminowania z NATO kremlowskich zauszników (problemem będą bardzo zagenturyzowane kraje byłego Układu Warszawskiego).
Czy rosyjski plan może się powieść? Raczej nie. Na pewno za to obudzi drzemiącego kolosa w Waszyngtonie.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Tomasz Sakiewicz