Mimo bardzo dobrych stosunków Berlina z Moskwą Niemcy potrafią zadbać o swoje interesy. Niemiecka prokuratura federalna wystąpiła z aktem oskarżenia przeciwko zatrzymanemu przed rokiem małżeństwu, które przez 20 lat szpiegowało na rzecz rosyjskiego wywiadu SWR.
Oskarżeni staną wkrótce przed Wyższym Sądem Krajowym w Stuttgarcie. Do zadań pary agentów należał
o „pozyskiwanie informacji o politycznej i wojskowej strategii UE i NATO” - czytamy w akcie oskarżenia, którego fragmenty przytoczył „Der Spiegel”.
Do największych sukcesów pary rosyjskich agentów należy zwerbowanie w październiku 2008 r. holenderskiego dyplomaty zatrudnionego w ministerstwie spraw zagranicznych Holandii. Jak ustalono w śledztwie, pracownik MSZ dostarczał im regularnie poufne dokumenty dotyczące UE i NATO. Za szpiegowskie usługi agenci otrzymali łącznie 100 tys. euro. Andreas i Heidrun A. przyjechali do Niemiec Zachodnich pod koniec lat 80., posługując się podrobionymi dokumentami austriackimi i ukrywając w ten sposób swoje rosyjskie pochodzenie.
Wykrycie agentów było możliwe dzięki ucieczce rosyjskiego oficera wywiadu Aleksandra Potiejewa w lecie 2010 r. do USA. Rosyjski zbieg przekazał amerykańskim służbom informacje o siatce agentów na wschodnim wybrzeżu USA, dzięki czemu aresztowano agentkę Annę Chapman. Potiejew miał też przekazać informacje o innych rosyjskich agentach działających w Europie.
Z najnowszego raportu niemieckiego Urzędu Ochrony Konstytucji wynika, że wywiady rosyjski i chiński są najbardziej aktywne na terenie Niemiec. Rosyjskie służby utrzymują w przedstawicielstwach na terenie RFN
„silną i ponadproporcjonalną w skali europejskiej reprezentację”. „Główną bazą” działalności rosyjskich służb jest ambasada Rosji w Berlinie, a większość funkcjonariuszy ma status dyplomatów
. Także w placówkach rosyjskich mediów na terenie Niemiec pewna liczba stanowisk zarezerwowana jest dla funkcjonariuszy służb specjalnych - twierdzi niemiecki kontrwywiad.
Źródło: PAP
oa