Rafał Trzaskowski uważa, że inwestycje w Centralny Port Komunikacyjny trzeba zatrzymać, a pieniądze przekazać na inne cele.- To absurd. Dziwi mnie, że ta osoba tak bywała, światowa nie zna elementarnych faktów z dziedziny ekonomii. Takie duże inwestycje infrastrukturalne, to zawsze był sposób nakręcenia gospodarki po kryzysie czy spowolnieniu gospodarczym - powiedział w rozmowie z Michałem Rachoniem w #Jedziemy Marcin Horała, wiceminister infrastruktury, pełnomocnik rządu ds. CPK.
Wiceminister infrastruktury pytany był o budowę CPK. Ile osób będzie zaangażowanych w prace budowlane, ile osób może zostać zatrudnionych w związku z inwestycją i wokół projektu?
Szacujemy, że nakłady inwestycyjne na samo lotnisko to około 25 mld zł – to będzie się zmieniać, bo zmieniają się ceny np. materiałów, robocizny, sprzętu, sfinansowane z kapitału prywatnego. Do tego 1600 km nowych linii kolejowych, które połączą Polskę w relacjach między wieloma miastami a Warszawą. To będzie skrócenie przejazdu o ponad godzinę. Tak bardzo ostrożnie szacuje się, że to jest co najmniej 150 tys. nowych miejsc pracy. Jak rozumiem pan Trzaskowski nie chce, żeby Polacy mieli te miejsca pracy, bo mamy już lotnisko w Berlinie
– powiedział Horała.
#Jedziemy | @mhorala: Szacujemy, że dzięki budowie CPK możemy zyskać 150 tysięcy miejsc pracy. Rozumiem jednak, że pan Trzaskowski nie chce, aby Polacy uzyskali te miejsca pracy, gdyż mamy już lotnisko w Berlinie. pic.twitter.com/VmK37rMJrK
— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) 29 maja 2020
Odniósł się do słów Rafała Trzaskowskiego, by inwestycje w CPK zatrzymać.
- To absurd. Dziwi mnie, że ta osoba tak bywała, światowa nie zna elementarnych faktów z dziedziny ekonomii. Takie duże inwestycje infrastrukturalne, to zawsze był sposób nakręcenia gospodarki po kryzysie czy spowolnieniu gospodarczym – na tym np. polegał „new deal” prezydenta Roosevelta, gdy Stany Zjednoczone wychodziły z wielkiego kryzysu. Jeżeli chcemy wspomóc wychodzenie Polski z tego spowolnienia gospodarczego wywołanego epidemią, to właśnie takie duże, infrastrukturalne inwestycje są do tego potrzebne – stwierdził wiceminister infrastruktury.
Horała podał, że cały nowy system transportowy kraju to nakłady, które można szacować na ok. 100 mld zł. Dodał, że w komponencie drogowym i kolejowym są to wydatki budżetowe wspierane środkami unijnymi. Jak dodał, analizy renomowanych, światowych firm dotyczące lotniska wskazują, że będzie to opłacalny biznes.
Nawet Unia Europejska przewiduje na tego rodzaju inwestycje. Ten projekt cieszy się dużym i bardzo życzliwym zainteresowaniem na całym świecie zarówno państwa jak i przedsiębiorstwa z dalekiego wschodu, z Japonii, Korei Południowej, Singapuru, ale również europejskie – niedawno podpisaliśmy porozumienie o współpracy z rządem Wielkiej Brytanii. Jedynym podmiotem, który nie rozumie tego projektu jest polska opozycja, jest właśnie pan Trzaskowski, czy np. pan Neumann, który napisał na Twitterze, że trzeba być „dzbanem” by realizować inwestycje tego rodzaju. Budzi to moje najwyższe zdziwienie. Tak obyci ludzie, zaznajomieni ze światem, ekonomią, gospodarką prawem, światowcy, myślący po francusku – a nie rozumieją tego co rozumie cały świat, że połączenia komunikacyjne, mobilność to jest główny czynnik sukcesu gospodarek światowych. Polska gospodarka potrzebuje tego nowego, najlepiej skomunikowanego na świecie miejsca, by awansować do pierwszej ligi, by Polacy mogli mieć to co mają Francuzi, Niemcy
– mówił.
#Jedziemy | @mhorala: Dziwi mnie, że osoba tak światowa, która nawet myśli formułuje po francusku nie zna elementarnych faktów z dziedziny ekonomii. Tak duże inwestycje infrastrukturalne zawsze był sposobem na nakręcenie gospodarki szczególnie po kryzysie np. New Deal Roosevelta. pic.twitter.com/cjDSNOBShF
— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) 29 maja 2020