Na Placu Zamkowym w Warszawie doszło do kolejnego tzw. strajku przedsiębiorców. Policja twierdzi, że jest to nielegalne zgromadzenie i legitymuje uczestników. Zaskakujące sceny miały miejsce z udziałem jednego z senatorów. Parlamentarzysta Koalicji Obywatelskiej - według relacji policji - "wszedł do radiowozu i nie chce go opuścić". Siedzi w środku i robi transmisje na żywo na Facebooku. W obronę senatora zaangażował się marszałek Tomasz Grodzki, który twierdzi, że zatrzymanie jest "nielegalne i stanowi naruszenie immunitetu senatorskiego".
Protestujący na placu Zamkowym zaczęli zbierać się około godziny 15.00 w związku z kolejnym tzw. strajkiem przedsiębiorców. Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce, kierowali do zebranych komunikaty o zachowanie zgodne z prawem i apelowali o rozejście się. Na miejscu działania podejmował m.in. zespół antykonfliktowy. Komenda Stołeczna Policji podkreśla, że zgromadzenie to jest nielegalne. Tłum nie zamierzał jednak się rozejść.
Tzw. strajk przedsiębiorców na placu Zamkowym relacjonowany jest m.in. przez kandydata na urząd prezydenta Pawła Tanajno. Uczestnicy mają ze sobą transparenty z logo strajku. Tanajno po rozpoczęciu legitymowania zwrócił się do demonstrantów, aby rozeszli się, udając się w kierunku Pałacu Prezydenckiego. Zadzwonił także na policję, gdzie zgłosił, że policjanci - jak mówił - łamią prawo.
Policja na Twitterze poinformowała, że rozpoczęła legitymowanie osób biorących udział w nielegalnym zgromadzeniu.
Policjanci rozpoczęli legitymowania osób biorących udział w nielegalnym zgromadzeniu. Zatrzymane prewencyjnie zostały pierwsze osoby protestujące.
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) May 16, 2020
Policja odniosła się również do argumentów protestujących, którzy powołując się postanowienie Sądu Apelacyjnego, podkreślają, że zgromadzenie jest legalne.
Postanowienie Sądu Apelacyjnego na które powołuje się organizator, dot. kwestii proceduralnych. Pozostaje ono bez wpływu na obowiązujący generalny zakaz organizowania zgromadzeń, o którym mowa w art. 3 ustawy prawo o zgromadzeniach wynikający z Rozporządzenia Rady Ministrów.
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) May 16, 2020
Funkcjonariusze podali również informację o jednym z senatorów, który... "wszedł do radiowozu i nie chce go opuścić".
Kolejne osoby są zatrzymywane prewencyjnie. W trakcie działania nadawane są kuminikaty kierowane także do osób posiadających immunitet, dziennikarzy oraz kobiet w ciąży. Jeden z senatorów wszedł do radiowozu i nie chce go opuścić.
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) May 16, 2020
Szybko okazało się, którego senatora miała na myśli policja. Jacek Bury z Koalicji Obywatelskiej prowadzi... transmisje na żywo z radiowozu. Kilkukrotnie łączył się z widzami na Facebooku, oczywiście z wnętrza policyjnego samochodu.
- Nic nie znaczy ta legitymacja, ponieważ policja wepchnęła mnie do samochodu, mimo, że legitymowałem się, że jestem senatorem RP
- wymachiwał legitymacją senatora do kamery.
Po czym dodał:
- To, że jestem senatorem, że wy głosowaliście na mnie, nic nie znaczy w tym kraju (...) Trzymajcie się, bo idą ciemne czasy.
Senator w najnowszej transmisji stwierdził, że nie wszedł sam do radiowozu, a został do niego wciągnięty. Na miejscu, jak wynika z relacji Burego, pojawił się też poseł Michał Szczerba.
W obronę senatora zaangażował się marszałek Tomasz Grodzki, który twierdzi, że zatrzymanie jest "nielegalne i stanowi naruszenie immunitetu senatorskiego".
Zatrzymanie przez policję pana senatora Jacka Burego jest nielegalne i stanowi naruszenie immunitetu senatorskiego. Stanowczo wzywam rząd do przestrzegania prawa i zaprzestania stosowania przemocy wobec przedsiębiorców.
— Tomasz Grodzki (@profGrodzki) May 16, 2020
Odpowiedzią na społeczny protest powinien być dialog.