Na Facebooku, Linked-In i Twitterze ruszyła kampania #NieHejtujPomagaj – akcja społeczna podejmująca próbę zatrzymania fali nienawiści. Jej ofiarami najczęściej padają osoby poddane kwarantannie i pracownicy służby zdrowia.
Zaczęło się od ogólnonarodowego zrywu. Spółki Skarbu Państwa uruchomiły produkcję płynu do dezynfekcji, maseczek i kombinezonów. Prywatne firmy rozpoczęły hurtową i darmową produkcję przyłbic dla lekarzy. Równolegle ruszyły zakupy środków niezbędnych do walki z pandemią. Wspomniany już KGHM do 28 kwietnia sprowadził do Polski 10 samolotów ze sprzętem o równowartości 15 mln dolarów. Lista przedsiębiorców ofiarujących pomoc rosła przy akompaniamencie podziękowań w mediach społecznościowych. Zgodnie z III zasadą termodynamiki Newtona, gdzie akcji towarzyszy reakcja równa wartości i kierunku, lecz przeciwnie zwrócona, entuzjazm nie mógł trwać długo. Wirus hejtu opanował prywatną przestrzeń komentarzy i media.
Pogorszenie sytuacji życiowej czy trwająca izolacja mogą w wielu osobach wywoływać brak poczucia bezpieczeństwa, lęk, bezradność czy frustrację. Jeśli ktoś nie wypracował adekwatnych narzędzi do radzenia sobie z takimi stanami, może w nim wzbierać agresja, którą musi jakoś rozładować. Jednym ze sposobów może być hejt w internecie, a instytucje czy firmy, osoby, które odniosły sukces są doskonałym materiałem do roli "kozłów ofiarnych.
- tłumaczy psycholog Katarzyna Troć.
Mowa nienawiści w sieci sprowadzająca się do komentarzy, że zamożni celebryci przeznaczyli na pomoc mniej niż warte są ich samochody, a prywatne fundacje nie zrekompensują sum skradzionych w przeszłości przez ich założycieli, jest trudniejsza do wyleczenia niż koronawirus. Natomiast metoda walki taka sama: społeczna izolacja. Wspieranie tych, którzy pomagają i unikanie zarażania się od chorych z nienawiści.