Pokolenie Solidarności wychowało się na wydawanej w drugim obiegu lekturze Sergiusza Piaseckiego „Zapiski oficera Armii Czerwonej”. Obraz bolszewickiego żołnierza, który wylewa na śmierdzący mundur litry perfum, zakąsza wódkę bananem z pieprzem i solą, a po tym wymiotuje do fortepianu, utkwił jako portret mijających czasów.
Dzisiejsi bolszewicy myją się, noszą garnitury od Armaniego, wiedzą też, jak trzymać widelec i nóż. Czy to oznacza, że przeszli kilkupokoleniowy proces socjalizacji typowy dla prymitywnych kultur, które podbiły bardziej rozwinięte? Nie do końca. Kiedy Germanie zajęli Rzym, nauczyli się nie tylko rzymskiej obyczajowości, przejęli architekturę czy wreszcie podpatrzyli samą organizację państwa. Germanie przede wszystkim zaczęli się chrystianizować, uczyć prawa i cywilizowanego sposobu rozwiązywania problemów w biznesie, rodzinie czy polityce.
Nowi bolszewicy poprzestali na strojach i perfumach. Bolszewik nie ma satysfakcji, gdy ktoś razem z nim zarobi pieniądze. Cieszy się, gdy kogoś oszuka. Bolszewik nie goni za prawdą, tylko gromadzi haki. Bolszewik nie rozwiązuje problemów – tworzy ich tyle, by wyjście z trudnej sytuacji było możliwe wyłącznie z jego udziałem. Wartość bolszewika rośnie, gdy innych spada. Trzeba więc knuć i podgryzać. Bolszewik w firmie jest największym przyjacielem szefa i wrogiem jego podwładnych.
Przyjaźń z szefem kończy się, gdy może mu poderżnąć gardło. Picie wódki z bolszewikiem wydaje się przyjemne. Słucha chętnie i przytakuje. Potem doniesie, komu trzeba. Dla bolszewika nie ma rzeczy prostych i oczywistych. To zresztą ułatwia mu ukrycie niekompetencji. Bolszewik widzi u innych ludzi wyłącznie brudy. Dobre rzeczy na pewno są brudniejsze od tych złych, tylko perfidia ludzka nie pozwala mu wyjaśnić istoty zła. Do czasu. Zawsze dostrzeże na tyle ciemną stronę, by z chleba zrobić błoto.
Oczywiście te cechy spotykane są u ludzi, którzy żyli jeszcze przed bolszewikami. Jednak niezwykłe nagromadzenie takich wad w jednym typie osobowości charakterystyczne jest wyłącznie dla potomków partii Lenina.
Kiedy widzę osoby dobrze znane z ekranu, wielu przedstawicieli listy najbogatszych, a często też personel dworsko-urzędniczy, który rozlazł się po spółkach, partiach i instytucjach rządowych, mam ochotę podwinąć im mankiet i sprawdzić, czy gdzieś nie zawieruszył się na rączce drugi i trzeci zegarek. Jak mawiał Michał Zubow, bohater „Zapisków” Piaseckiego, chłopaki potrafią trzymać fason.
Najnowszy numer "Gazety Polskiej" zawiera dodatek "Bij bolszewika!" poświęcony rocznicy Bitwy Warszawskiej
Dzięki Bitwie Warszawskiej otrzymaliśmy 19 lat niepodległej Polski. Jedno pokolenie wychowane w patriotycznym duchu w europejskiej kulturze polskiej szkoły: tej, w której uczyli się Herbert i Baczyński, Miłosz i Gajcy, Lutosławski i Wojtyła, obrońcy Westerplatte i zdobywcy Monte Cassino. Polacy mogli mówić po polsku, mogli modlić się do Boga, mogli być gospodarzami u siebie. Polska zaznaczyła swoje miejsce na europejskiej mapie jako twórczy, żywy, aktywny na międzynarodowej arenie organizm państwowy. I to właśnie przeszkadzało wielkim sąsiadom: sowieckiej Rosji i Niemcom.
A już wkrótce w "GP" poradnik egzorcysty
Źródło:
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Tomasz Sakiewicz