GaPol: TRUMP wypowiada wojnę cenzurze » CZYTAJ TERAZ »

Ile na tym zarobili

Już myślałam, że zdarzy mi się pochwalić TVN24.

Już myślałam, że zdarzy mi się pochwalić TVN24. Kanał ten jako jedyny nadawał na żywo posiedzenie smoleńskiego zespołu parlamentarnego, na którym przedstawiono zarys raportu końcowego o okolicznościach katastrofy.

Szybko się okazało, że transmisję serwowano w pakiecie z komentarzami. Specjalistę od katastrofy odkrył w sobie Grzegorz Miecugow, trefniś ze „Szkła kontaktowego". „Decyzji o odchodzeniu nie podejmuje się na wysokości 18 m" – palnął, co – jako całkowicie odklejone od rzeczywistości, bo piloci podjęli taką decyzję na 100 m – można tłumaczyć tym, że wesołek zapomniał o nowej roli i wciąż żartował. „Byłem pod tą brzozą. Ona ma ze 40 m" – ciągnął, co też da się usprawiedliwić. Miecugow ledwo wrócił z Woodstocku Owsiaka, od doznanego tam zaczadzenia ma prawo dwoić mu się i troić w oczach.

Ale najlepsze działo się poza wizją. Pierwsze pytanie, jakie reporterka TVN24 Agata Adamek zadała Bartłomiejowi Misiewiczowi, który na posiedzeniu zespołu prezentował raport, brzmiało: „Ile pan na tym zarobił?". Tak, tak, Adamek została perfidnie przesunięta w czasie i przestrzeni. Czyż bowiem nie chciała tego pytania zadać synowi premiera Tuska?


 



Źródło:

Anita Gargas