Wielki Post spina klamra Środy Popielcowej i Wielkanocy. Te bardzo ważne dni w roku liturgicznym pielęgnują doniosłe prawdy egzystencjalno-eschatologiczne. W Środę Popielcową Kościół przypomniał nam poprzez symbol posypania głowy popiołem prawdę, że nasze bardziej lub mniej udane życie doczesne kończy się, niestety, śmiercią, a nie żadnym odejściem, i stajemy się zwyczajnym prochem.
Dietrich von Hildebrand pisze: „Na płaszczyźnie naturalnej śmierć pozostaje przerażającą, zionącą mrokiem otchłanią”. Przypominanie tej arcybolesnej prawdy w kulturze i cywilizacji, która od niej na różne sposoby ucieka, jest wielką sprawą. Ale jeszcze czymś ważniejszym jest to, że Popielec zapowiada już Wielkanoc – chrześcijańskie święto Zmartwychwstania i największej nadziei, jaka może zostać ofiarowana człowiekowi: że Pan nas wskrzesi w dniu ostatecznym, że zmartwychwstaniemy jako istoty cielesno-psychiczno-duchowe. Wielki Post jest po to, aby nas przygotować poprzez przejmujące pieśni i gorzkie żale, drogę krzyżową i rekolekcje na ponowne przeżycie Zmartwychwstania i nadziei na zapierającą dech w piersi perspektywę naszego życia.