Wypowiedź prezydenta Francji o „śmierci mózgowej NATO”, a także potrzebie dogadania się z Rosją wywołała różne komentarze miejscowej prasy, która tłumaczyła, co Macron miał na myśli. To, co nad Wisłą odebrano jako tradycyjny antyamerykanizm Francuzów, dla których Stany Zjednoczone dobre są dopiero wtedy, kiedy ratują ten kraj z opresji, nad Sekwaną opisywano jako swoistą odwagę prezydenta, kontynuację gaullizmu i odważną wizję upodmiotowienia UE przedstawianą na półmetku urzędowania.
Wywiad dla „The Economist”, w którym Macron mówi o „śmierci mózgowej” Paktu, wywołał wiele komentarzy. „AFP” i „Le Figaro” twierdzą, że takie słowa prezydenta wy-wołały braki w koordynacji strategicznych decyzji USA na poziomie NATO. Macron wyjaśniał, że chodzi tu o agresję Turcji, członka NATO, na obszary, na których zagrożone są interesy Sojuszu. – Musimy wyjaśnić, jakie są strategiczne cele NATO – apelował francuski przywódca i proponował wzmocnienie obronności Europy. „Le Figaro” zwraca uwagę, że ta propozycja pada na miesiąc przed szczytem NATO w Londynie.
Zasada muszkieterów do kosza?
Istotne z polskiego punktu widzenia jest też zakwestionowanie przez Macrona słynnej zasady muszkieterów (jeden za wszystkich, wszyscy za jednego), czyli przyszłości art. 5 Traktatu północnoatlantyckiego. Macron pyta, co się stanie, jeśli reżim Baszara Al-Assada zdecyduje się na odwet wobec Turcji, i czy powinno wywołać to zaangażowanie innych państw NATO po stronie Ankary. Relatywizacja art. 5 może mieć przykre skutki dla naszej części Europy. W przypadku np. agresji rosyjskiej, wątpliwości Macrona byłyby bowiem zapewne jeszcze większe, tym bardziej że postuluje on uregulowanie relacji z Moskwą.
Dziennik „Le Parisien” twierdzi, że zachodnia organizacja wojskowa jest regularnie krytykowana za brak skuteczności, i to do tego stopnia, że Emmanuel Macron uważa, że nastąpiła jej śmierć mózgowa. Gazeta uważa, że Macron nie jest naiwny wobec Rosji, ale broni swojego pomysłu zacieśniania relacji z krajem Władimira Putina. Gazeta dodaje, że niektóre kraje bałtyckie i środkowoeuropejskie mogą tu mieć swoje obawy.
„Le Parisien” przytacza też opinię doradcy Macrona z „The Economist” o tym, że francuski prezydent jest realistą i pragmatykiem, który naraża się na ryzyko, ale właśnie w taki sposób został prezydentem.
To wszystko wina Waszyngtonu
Tygodnik „Le Point” wskazuje, że francuski prezydent diagnozuje śmierć Sojuszu i wzywa do suwerenności europejskiej. Autor zastanawia się jednak, czy Macron znajdzie do zrealizowania swojej wizji środki i sojuszników. Dodaje też, że na półmetku kadencji Emmanuel Macron czuje się wystarczająco pewny siebie, aby wywrócić stół dyplomacji. Wywiad dla „The Economist” ma być wezwaniem do przebudzenia się Europy i uzyskania przez nią samodzielności w obliczu rejterady Amerykanów i przebudzenia się chińskiej potęgi. Według „Le Point” stwierdzenie „śmierć mózgowa NATO” sugeruje, że „ten martwy mózg znajduje się w Waszyngtonie”.
Według „Le Monde” uwagi szefa państwa zaskakują, ale gazeta przypomina, że zostały one wypowiedziane w 30-lecie upadku muru berlińskiego i że Emanuel Macron rozpoczyna w ten sposób debatę wśród swoich sojuszników. Gazeta cytuje wypowiedź demokraty z Nowego Jorku Chrisa Murphy’ego, który napisał na Twitterze: „Ciągłe ataki Trumpa na NATO i jego obojętność wobec sojuszników osłabiły zaufanie do bezpieczeństwa zbiorowego. To katastrofa”.
Według dziennika zwrot w polityce Emmanuela Macrona jest tylko odpowiedzią na strategiczną zmianę polityki Waszyngtonu, brak gwarancji USA dla systemu wartości zachodnich obecnych od 1945 r. w Europie czy koncepcję Europy jako „młodszego partnera” Amerykanów. Przytacza się tu słowa Macrona o tym, że ocena ta dotyczy nie tylko administracji Trumpa, lecz także prezydenta Obamy, który mówił, że „jest prezydentem Pacyfiku”.
Obrońca Europy, z którym nie zgadza się kanclerz Merkel
Dla „La Dépêche du Midi” Macron to prawdziwy obrońca Europy, który zaczyna martwić się o jej przyszłość. Gazeta zwraca uwagę, że kanclerz Niemiec Angela Merkel nie podziela tej radykalnej wizji, i cytuje jej wypowiedź, w której stwierdziła, że ma inny punkt widzenia na temat współpracy w ramach NATO. „La Dépêche du Midi” przypomina też słowa sekretarza stanu USA Mike’a Pompeo, który powtarzał amerykańskie żądania dotyczące podziału obciążeń finansowych w NATO, i zauważa, że Moskwa diagnozę Macrona uznała za szczerą.
Szwajcarski „Le Temps” z pewnym dystansem zauważa, że francuski prezydent chce wzmocnić europejską obronność wobec braku koordynacji działań NATO po interwencji wojsk tureckich w Syrii. Gazeta twierdzi, że według Macrona Europa musi uzyskać strategiczną autonomię i zdolności wojskowe. Zauważa też fakt, którym jest wy-ciągnięcie przez Macrona ręki w stronę Rosji. Według Szwajcarów francuski prezydent wykorzystał okazję, aby wskazać trzy główne zagrożenia dla Europy: po pierwsze zapomniała ona, że jest wspólnotą, po drugie polityka amerykańska jest niedopasowana do projektu europejskiego, a po trzecie potęga chińska zyskuje na sile.
Geostrategiczne elektrowstrząsy
„Le Soir” pisze, że francuski prezydent Emmanuel Macron założył... duże buty, i dodaje, że trudno było uczynić większe zamieszanie tuż przed szczytem NATO. Dziennik „Libération” w kontekście wypowiedzi o „śmierci mózgowej NATO” i propozycji wybijania się Europy na niezależność przypomina o sprzeciwie Paryża w sprawie rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych z Unią Europejską przez Macedonię Północną i Albanię. Macron może uważać rozszerzanie UE za jej osłabianie.
Gazeta widzi niebezpieczeństwo w tym, że Stany Zjednoczone „patrzą gdzie indziej”, czyli na Chiny i kontynent amerykański. I chociaż zmiana ta nastąpiła jeszcze za Obamy, to po raz pierwszy amerykański prezydent nie podziela idei projektu europejskiego, a polityka USA nie jest z tym projektem zgodna.
„Le Figaro” opublikowało też opinię ambasador Francji w Berlinie. Rozmowa dotyczy rocznicy upadku muru, ale pani Anne-Marie Descôtes tłumaczy, że deklaracja prezydenta Francji jest rodzajem elektrowstrząsu, który ma wywołać refleksję nad geostrategicznym położeniem Europy, aby nie była ona tylko „biernym obserwatorem konfliktów między Stanami Zjednoczonymi a Chinami czy Stanami Zjednoczonymi a Rosją”.
Za szczere i złote słowa to i Putin pochwali
Francuzi przytaczają też wypowiedź rzecznik rosyjskiego MSZ Marii Zacharowej o tym, że opinie Macrona to „szczere i złote słowa” oraz „precyzyjna diagnoza obecnego stanu NATO”. Macron stara się opisać swoje propozycje jako pewien projekt europejski. W rzeczywistości prócz tradycyjnego kompleksu USA chodzi tu o interesy czysto francuskie, zarówno te geopolityczne na Bliskim Wschodzie, jak i ekonomiczne (groźba transatlantyckiej wojny handlowej, krytyka Paryża ze strony Trumpa). Jest to też walka o pozycję lidera w UE. Unia się zmienia, mamy brexit, Merkel jest na wylocie, a „wizjoner” Macron tryska pomysłami. Chociaż nie mają one szans powodzenia, to już samo nadawanie pewnego tonu pozwala Paryżowi zachować poczucie mocarstwowej resztówki. W dodatku jeszcze Putin pochwali…