Opublikowany w „Wybiórczej” duży wywiad z kreowanym na głównego opozycjonistę w Rosji Aleksiejem Nawalnym zaskoczył niektórych komentatorów wyrażonymi przezeń poglądami. Bo jakże to – przeciwnik Władimira Putina, a twierdzi, że „Ukraińcy i Rosjanie to właściwie jeden naród”, a NATO niepotrzebnie podgrzewa obawy przed Rosją, która wcale zachodniej Europie nie zagraża.
Złudzenia co do wschodnich „liberałów” panują nie tylko w Paryżu i Berlinie, lecz także w warszawskim „salonie”, a wynikają z zupełnego niezrozumienia mentalności rosyjskiej. Problemem tym zajmę się szerzej w piątkowym felietonie, a teraz oświecę Adama Michnika, mistrza Nawalnego: tak, gdyby ludzie jego pokroju doszli do władzy w Rosji, to owszem, będą parady LGBT w Moskwie, ale ani Krym, ani żadna piędź ukraińskiej ziemi nie zostaną zwrócone.