Po serii fantastycznych zwycięstw Polacy przegrali pierwszy mecz na koszykarskich mistrzostwach świata. Porażka z piątą w światowym rankingu Argentyną nie boli jednak tak bardzo. Biało-czerwoni już wcześniej - pokonując Rosjan - zapewnili sobie udział w ćwierćfinale turnieju.
Argentyńczycy rozpoczęli spotkanie, jak na faworytów przystało. Grali agresywnie w obronie. Po przechwytach szybko ruszali do kontrataku, a w akcjach ofensywnych byli zabójczo skuteczni. Imponował Facundo Campazzo. Gracz Realu Madryt popisywał się fenomenalnymi asystami, a jego koledzy raz po raz umieszczali piłkę w koszu biało-czerwonych.
Polacy momentami byli wobec tych harców rywali bezradni. Pod koniec drugiej kwarty przewaga Argentyńczyków wynosiła już 17 punktów. Jednak podopieczni Mike'a Taylora przyzwyczaili już w tym turnieju, że nigdy nie tracą chłodnej głowy i zawsze grają do końca. Fantastycznym wsadem po kontrze popisał się Balcerowski. Na utytułowanych rywali było to jednak zbyt mało.
Argentyńczycy od początku spotkania imponowali umiejętnościami
How more creative can @facucampazzo get? ? #ArgentinaGotGame #POLARG #FIBAWC@cabboficial ??
— Basketball World Cup (@FIBAWC) September 8, 2019
? https://t.co/U6RPjx3FuZ pic.twitter.com/mZEZ8W2rYJ
Jeżeli Argentyńczycy myśleli, że Polacy odpuszczą po przerwie, by oszczędzać siły przed ćwierćfinałem - to musieli być mocno zaskoczeni. Fantastycznie nasi koszykarze zatrzymali słynnego Luisa Scolę i zaczęli odrabiać straty. Znów jednak pod koszem rywala czegoś brakowało. Czasem szczęścia, czasem po prostu skutecznego wykończenia akcji. Przewaga drużyny z Ameryki Południowej ponownie zaczęła wzrastać i ostatecznie okazała się być nie do odrobienia. Widząc to trener dał pograć zmiennikom.
Porażka z Argentyną nie ma jednak większego znaczenia, bo Polacy już wcześniej zapewnili sobie awans do najlepszej ósemki turnieju. W ćwierćfinale mistrzostw świata rywalem biało-czerwonych będzie zwycięzca spotkania Hiszpanii z Serbią. Następny mecz Polaków we wtorek o 15:00.
Polska - Argentyna 65:91 (14:20, 13:22, 14:28, 24:21)