Włoski precedens

Obecnie atmosfera w eurolandzie znowu jest gęsta i nieprzyjemna. A to za sprawą przyciśniętych do muru Włochów. W związku z problemami budżetowymi Italii grozi objęcie procedurą nadmiernego deficytu. To zaś byłaby dla kraju z Półwyspu Apenińskiego zarówno finansowa, jak i wizerunkowa katastrofa. W tym kontekście włoski parlament przyjął parę tygodni temu uchwałę dającą włoskiemu rządowi prawo do emisji tzw. BOT-ów (mini bills of treasury) czyli obligacji rządowych o niskich nominałach. Trzeba przyznać, że byłyby to bardzo niskie nominały jak na papiery skarbowe, bo wynoszące od 5 do 100 euro. Wiele wskazuje na to, że ma to być de facto alternatywny środek płatniczy, zastępujący w powszechnym obrocie wspólną walutę. BOT-ami można będzie rozliczać się np. z fiskusem. Wydaje się, że Włosi postanowili zagrać va banque. Mając dosyć łajania ze strony unijnych instytucji wyraźnie pokazali, że mają w rękawie mocną kartę i nie zawahają się jej użyć. Gdyby rzeczywiście BOT-y weszły do obrotu, byłby to fakt bez precedensu. Faktycznie bowiem w jednym kraju obowiązywałyby dwie waluty. Już teraz światowe media rozpisują się ze strachem o konsekwencjach takiego ruchu. W dłuższym okresie BOT-y mogłyby nawet wypierać euro jako główny środek płatniczy. A stąd już tylko krok do wyjścia ze strefy euro i powrotu do lira. Do niedawna taki scenariusz wydawał się absolutnie nierealny, strefy euro nie opuściła nawet Grecja, której sytuacja przez wiele lat spędzała sen z powiek unijnym liderom. Teraz mogą cierpieć na bezsenność z powodu Włoch. Italia podjęła działania niespotykane i jeśli będzie w nich konsekwentna istnienie eurolandu stanie pod dużym znakiem zapytania. 

 

Źródło: niezalezna.pl