„Niedobrze”. Takim ironicznym komentarzem zwykli kwitować użytkownicy Twittera kolejne informacje o tym, że jednak w Polsce coś się udało – a to program „Rodzina 500 Plus” został rozszerzony na pierwsze dziecko, a to udało się przeforsować, by Parlament Europejski poparł nowelizację rozporządzenia w sprawie funduszu Łącząc Europę, która zakłada wpisanie trasy Via Carpatia na unijną listę inwestycji priorytetowych.
Sam z Twittera korzystam rzadko, ale i ja chyba muszę sobie przygotować „niedobrze” na pierwszego września. Nie chcę zapeszać, ale może się okazać, że 80. rocznica wybuchu II wojny światowej może Polsce przynieść coś więcej niż coroczną refleksję na temat tego, że byliśmy „pierwsi do walki”, a sojusznicy pomimo deklaracji niekoniecznie się do niej kwapili. Oto przecieki medialne mówią, że ma wówczas zostać ogłoszona decyzja o budowie w Polsce stałej bazy wojsk amerykańskich znanej jako „Fort Trump”. I to oczywiście „bardzo niedobrze”, tyle tylko, że nie dla nas. Są jednak tacy, co dwoją się i troją, by w Polsce nie było „niedobrze”. I tak Krzysztof Bosak, jeden z liderów efemerycznej partyjki „Konfederacja”, opowiada w rosyjskich mediach, że z tym bandycko-terrorystycznym krajem za naszą wschodnią (i północną) granicą trzeba mieć stosunki jak z każdym innym sąsiadem. „Zdajemy sobie sprawę z różnic interesów. Jednak uważamy, że pomimo tych różnic interesów powinniśmy starać się mieć poprawne relacje” – mówił Bosak indagowany przez funkcjonariuszy kremlowskiej propagandy. I ja się z tym zgadzam, wątpię jednak, czy pan Bosak pojmuje te relacje tak jak każdy, kto ma olej w głowie, czyli „jak najdalej, jak najmniej, jak najrzadziej”. Ale to zapewne nie pierwszy i nie ostatni raz, kiedy usłyszymy ze strony Konfederatów „racjonalne” przesłanki o konieczności zawiązania relacji z krajem, który w swoich doktrynach politycznych nie przewiduje dla Polski miejsca na mapie. Nie wiem, do jakiej „konfederacji” nawiązywali założyciele partii Bosaka, Korwina, Brauna i Jakubiaka wybierając jej nazwę. Ale raczej nie chodziło im o Barską, lecz tę, której przedstawiciele także szukali „poprawnych stosunków” z niedźwiedziem.