Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Lewandowski jest jak maszyna

W najbliższą sobotę Bayern Monachium zmierzy się w Bundeslidze z VFL Wolfsburg. Dla Bawarczyków ten mecz, to szansa na fotel lidera, a dla Lewandowskiego możliwość śrubowania rekordów strzeleckich.

Дмитрий Голубович [CC BY-SA 3.0 GFDL]

Lewandowski w Bundeslidze

W poprzedni weekend monachijczycy wysoko pokonali Borussię Mönchengladbach. Kapitan reprezentacji Polski w tym spotkaniu dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Tym samym objął prowadzenie na liście najlepszych ligowych strzelców tego sezonu (wspólnie z Luką Jovicem z Eintrachtu mają po 15 bramek na koncie). Przy okazji Lewandowski zajął trzecie miejsce na liście najlepszych snajperów w dziejach Bayernu i wyrównał rekord Claudio Pizzaro, który ze 195. strzelonymi golami był (i na razie jeszcze jest) najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii ligi.

Tylko, że Lewandowski potrzebował na osiągnięcie tego wyniku niemal o połowę mniej występów. 40-letni Peruwiańczyk, który wciąż znajduje się w kadrze Werderu Brema odgraża się, że ma zamiar poprawić ten wynik. Ale te deklaracje należy przyjmować z przymrużeniem oka. Fakty są takie, że Polak jest w stanie w jednym meczu strzelić więcej bramek niż Pizzaro w całym sezonie.

Vfl Wolfsburg ostatnio prezentuje się dobrze – nie przegrał w czterech ostatnich spotkaniach w lidze i zajmuje wysokie siódme miejsce w tabeli. Warto jednak przypomnieć, że Wilki są jednym z “ulubionych” rywali dla Lewandowskiego, który w meczach z Vfl trafia niezwykle regularnie. Chociaż swojego osiągnięcia z 2015 roku już raczej nie powtórzy.

Zobacz jeden z najbardziej spektakularnych występów polskiego piłkarza w historii:

Lewandowski w Realu Madryt

Po ostatniej porażce Realu Madryt w Lidze Mistrzów dni trenera Santiago Solariego są policzone. Wymarzonym następcą Argentyńczyka ma być Zinedine Zidane. Francuz, który przed sezonem opuścił Królewskich zmęczony futbolem miałby już wypocząć i wyrazić chęć powrotu. Stawia jednak żądania.

Zidane wymaga by szatnia zespołu została mocno przewietrzona – klub mają opuścić przede wszystkim Gareth Bale i Isco. Konieczne są również transfery – tutaj Francuz miał wymienić w pierwszej kolejności Edena Hazarda i “skutecznego” napastnika. To ostatnie żądanie nie może dziwić. W trzech ostatnich meczach piłkarze Realu strzelali na bramkę rywali 51. razy i zdobyli ... jednego gola. Ten popis rażącej nieskuteczności, godny wpisania do Księgi rekordów Guinnessa, kosztował Królewskich odpadnięcie z Pucharu Króla, utratę szans na mistrzostwo oraz pożegnanie z Ligą Mistrzów.

Gdy mówimy o wzmocnieniu linii ataku Realu Madryt na myśl przychodzą przede wszystkim trzy nazwiska. Kylian Mbappe, Harry Kane oraz łączony z Królewskimi od lat Lewandowski. Francuz wydaje się absolutnie nie do wyjęcia ze składu PSG. Szejkowie nie puszczą swojej gwiazdy – nawet za górę złota. Anglik jest bardziej realnym celem transferowym, ale żeby rozpocząć jakiekolwiek rozmowy trzeba by na stół wyłożyć przynajmniej 150 mln. EUR. To może być za dużo nawet dla Florentino Pereza.

Polak jest najtańszą opcją z gwarancją 40. bramek w sezonie. Prawda jest taka, że Real zawsze chciał Lewandowskiego, ale nigdy go nie potrzebował. W barwach Los Galacticos grał bowiem Cristiano Ronaldo, który zdobywał gole i zapewniał zwycięstwa. Po odejściu Portugalczyka Real po raz pierwszy naprawdę potrzebuje Polaka. Nie jest absolutnie przypadkiem, że w tym tygodniu usłyszeliśmy o propozycji nowego kontraktu dla Lewandowskiego ze strony Bayernu.

W tym momencie jednak Lewy powinien skupić się przede wszystkim na grze w piłkę i strzelaniu kolejnych bramek. I to nie tylko z Vfl Wolfsburg, ale także (a może przede wszystkim) z Liverpoolem w nadchodzącym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Na wszelkie rozważania odnośnie przyszłości przyjdzie czas po zakończeniu rozgrywek.

 



Źródło: niezależna.pl

#Robert Lewandowski #Bayern Monachium #Real Madryt

Janusz Milewski