Jutro czeka nas posiedzenie komisji reprywatyzacyjnej, które może stać się prawdziwym przebojem. „Wiele wskazuje na to, że kilkadziesiąt hektarów przy Jeziorze Gocławskim i działki, przez które ma przebiegać linia tramwajowa na Gocław, zostały zreprywatyzowane m.in. na osobę, która zmarła przed wydaniem decyzji zwrotowej” – powiedział Sebastian Kaleta, wiceprzewodniczący komisji weryfikacyjnej.
Nieznającym topografii Warszawy powiem tylko, że chodzi o okolice zalewu położonego pomiędzy Saską Kępą a osiedlem Gocław – w centralnej części dzielnicy Praga-Południe. Miejsce to uwielbiają okoliczni mieszkańcy ze względu na zieleń i liczne walory rekreacyjne. W okolicy powstało osiedle, na którym mieszkają tysiące ludzi. Oczywiście beneficjenci tego zwrotu w przeciwieństwie do rzekomej, dawno zmarłej prawowitej właścicielki, mają się doskonale. Zapewne tak, jak władze Warszawy, które zamiast zapowiadanego audytu miasta zajmują się palącymi problemami „warszawki” – deklaracją LGBT+ i Tramwajem Różnorodności. Mnie ciekawi tylko, na ile cierpliwości wystarczy charakternym cwaniakom z Pragi i innym prawdziwym warszawiakom?