O Stefanie W. powiedział: „W więzieniu nasłuchał się [jak wiemy nie w TVP, ale w TVN i Polsacie] o zdradzieckich mordach. Uznał, że to jego ostatnia misja jako Żołnierza Wyklętego” – za takie stwierdzenie nie tylko morderca Pawła Adamowicza, lecz także autor tych słów Władysław Frasyniuk powinien zostać zbadany przez lekarza.
Ale były opozycjonista i były szef UW nie jest w opluwaniu Żołnierzy Wyklętych odosobniony. Mamy jeszcze nieocenionego Radka Sikorskiego, który działalność opozycyjną skończył na liceum, ale podczas studiów w Oksfordzie miał się chwalić, że pochodzi z rodziny premiera i naczelnego wodza Władysława Sikorskiego. Tym razem pochwalił się wiedzą historyczną: „On [Stefan Bandera] jest czczony, jak rozumiem, tak jak u nas Narodowe Siły Zbrojne. To znaczy, nie za to, że mordowali Żydów, a w jego wypadku Polaków, tylko za to, że walczył z sowietyzmem”. Równie mądrze można byłoby powiedzieć – uogólniając – że Żydzi mordowali po wojnie Polaków. Ale na Frasyniuku i Sikorskim niestety nie koniec. Są jeszcze Włodzimierz Czarzasty czy Andrzej Szejna, politycy SLD, bezpośredniego spadkobiercy zbrodniczych partii PPR/PZPR. Ten ostatni stwierdził, że Brygada Świętokrzyska „uciekła z Polski w momencie, kiedy inni – tacy jak generał Wojciech Jaruzelski (…) – oswobadzali nasz kraj z okupacji niemieckiej”. Nie zapominamy oczywiście o Joannie Senyszyn, dla której 1 marca to „dzień honorowania bandytów, którzy mordowali ludność cywilną, w tym dzieci”. Pozostaje w naszej pamięci Piotr Szumlewicz przypominający tezy tow. Kąkolów czy Nazarewiczów „o tysiącach cywilów bestialsko wymordowanych przez wyklętych”. Czy Tomasz Cimoszewicz, poseł PO (syn Włodzimierza, komunisty, później Europejczyka, i wnuk Mariana, funkcjonariusza krwawej Informacji Wojskowej), dla którego konkurs wiedzy o Żołnierzach Wyklętych to wyraz ,,brunatnej propagandy”. Przepraszam, zapomniałbym o Tomaszu Lisie („Łupaszka” to morderca cywilów). I żal tylko, że wyklętych przez komunistów Żołnierzy Niezłomnych zostało już tak niewielu.