Podobnie było tym razem, gdy od lewej do prawej strony sceny politycznej zaczęły się pojawiać rozmaite próby odnalezienia przyczyny zaistniałego zła oparte na znikomej wiedzy, bo przecież nie znano wówczas nawet zeznań sprawcy. Lewa strona próbowała przypisać odpowiedzialność całej formacji rządzącej, odgrzano też hasło mowy nienawiści, naturalnie wypływającej z jednej strony, co bardziej ostrożniejsi wyrokowali, że winni są wszyscy politycy albo w ogóle wszyscy ludzie. Z prawej strony jako głównego odpowiedzialnego wskazywano lidera WOŚP. Jak można ferować jednoznaczne koncepcje wyjaśnienia tego, co się stało, znalezienia jednej przyczyny, jeśli sprawca był chory psychicznie, a kilka godzin po dokonaniu zbrodni skwitował ją słowami skierowanymi do śledczych: „Tak jakoś to wyszło”?