11 grudnia 2017 r. prezydent Andrzej Duda desygnował Mateusza Morawieckiego na premiera rządu Rzeczypospolitej Polskiej. Od tamtego czasu wszystkie wskaźniki gospodarcze pokazują, że nasz kraj systematycznie i dynamicznie się rozwija, rośnie też zadowolenie społeczne. „Gazeta Polska Codziennie” spytała politologów i komentatorów życia politycznego o to, jak oni sami oceniają ostatnie 12 miesięcy szefa polskiego rządu.
Polska solidarna jak miłość, Polska prawa i sprawiedliwa, na pożytek nam i przyszłym pokoleniom, na chwałę Bogu – mówił 12 grudnia ub.r. premier Mateusz Morawiecki w swoim exposé w Sejmie. Obiecywał m.in. poprawę wskaźników gospodarczych oraz podniesienie płac.
„Codzienna” postanowiła spytać ekspertów, politologów i komentatorów życia politycznego, ile według nich udało się osiągnąć premierowi Morawieckiemu i jak oceniają ostatnie 12 miesięcy jego rządów.
– Trzeba podkreślić, że w historii nie było lepiej ocenianego rządu po trzech latach sprawowania władzy niż obecny. Dzieje się tak, mimo że ten rok był trudny dla PiS: spór z Komisją Europejską, nowelizacja ustawy o IPN. Mimo tych problemów widzimy, że we wszystkich sondażach obóz dobrej zmiany deklasuje opozycję, nawet jeśli ta się zjednoczy. Wynika to z tego, że mamy bardzo dobrą sytuację społeczno-gospodarczą. Bezrobocie jest rekordowo niskie, płace wzrastają, Polacy czują się bezpiecznie w swoim kraju, wprowadzane są programy społeczne, tępi się różnego rodzaju patologie, takie jak mafie VAT-owskie. To wszystko jest zasługą odpowiedzialnej polityki tego rządu
– wylicza politolog prof. Norbert Maliszewski.
Zaznacza jednak, że drużyna Mateusza Morawieckiego nie może osiąść na laurach i musi się starać poszerzać swój elektorat. – Pamiętamy, że premier przedstawiał tzw. piątkę Morawieckiego, tylko że dziś już niestety nikt nie pamięta, co w niej było zawarte. Obecnej władzy potrzebny jest program, który ludzie zapamiętają tak jak 500+ czy też Mieszkanie+. Oprócz tego należałoby się zastanowić, jak pozyskać elektorat z dużych miast, w jaki sposób dotrzeć do tych obywateli. Myślę, że te dwa aspekty powinny być głównym zadaniem na najbliższe 365 dni dla rządu PiS – spodziewa się prof. Norbert Maliszewski.
– Jeśli chodzi o gospodarkę, był to bardzo dobry rok. Wszystkie wskaźniki i prognozy mówią, że nasz kraj się rozwija, że ludziom żyje się coraz lepiej. Natomiast trzeba też zaznaczyć, że to był bardzo dziwny politycznie rok. Wszystkie rzeczy negatywne, które wyszły przez ostatnie 12 miesięcy na temat rządu, to były takie wrzutki z zewnątrz, niezależne od premiera, a odpowiedzialność za nie ponosi cała formacja. Chodzi m.in. o reformę sądownictwa czy też o konflikt z Unią Europejską. Co ciekawe, te – jak je wcześniej nazwałem – wrzutki często były w jakiś sposób inspirowane przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę
– stwierdza dr. Bartłomiej Biskup.
Według niego jest jeszcze kilka obszarów, w których politolog oczekuje od premiera większego zaangażowania. – Ogólną ocenę wystawiam dobrą, jednak chciałbym, aby w najbliższych miesiącach rząd PiS zajął się ułatwieniami dla małych przedsiębiorców. Trzeba zwiększyć wolność gospodarczą, bo bez tego nasz kraj nie będzie w stanie szybko się rozwijać. Wiemy, że przyszły rok będzie intensywny ze względu na wybory, ale wierzę, że poprzez ciężką pracę da się odnieść sukcesy na różnych płaszczyznach. A przy tegorocznych wyborach samorządowych premier Mateusz Morawiecki udowodnił, że jest zdolny wykonać tytaniczną pracę – ocenia dr Biskup.
– Liderowanie PiS w sondażach jest pochodną działań poprzedniego rządu pod kierownictwem Beaty Szydło. Czas przewodnictwa Mateusza Morawieckiego to głównie czas gaszenia różnego rodzaju pożarów politycznych, za które nie był odpowiedzialny on sam. Reformy, które wprowadzono przez ten czas, jak Konstytucja dla Nauki czy pracownicze plany kapitałowe, nie są czymś, co mogłoby znacząco wpłynąć na zwiększenie poparcia dla obozu rządzącego
– mówi „Codziennej” prof. Rafał Chwedoruk.
– Uważam, że najbliższy rok będzie jeszcze trudniejszy dla premiera z tego względu, że czekają nas wybory. Jego zadaniem będzie znalezienie złotego środka między możliwościami budżetowymi a oczekiwaniami różnych grup społecznych, które chętnie stymuluje opozycja
– dodaje politolog prof. Chwedoruk.