- W piśmie jest napisane, że "nie ma nic zakrytego, co nie miało być wyjawione". I to jest klasyczny dowód, że są w Polsce ludzie, którzy uważają, że niechlubne karty z ich przeszłości nie zostaną nigdy wyjawione, a prawda o nich nie zostanie wyjaśniona - ocenił w rozmowie z Niezalezna.pl senator PiS, Jan Maria Jackowski. W ten sposób skomentował ujawnienie nieznanych dokumentów dotyczących Lecha Wałęsy.
W Hoover Institution Library & Archives w Stanford znajduje się kilkaset stron dokumentów komunistycznego aparatu bezpieczeństwa. To dokumenty Czesława Kiszczaka, które trafiły do USA.
Mamy kolejne potwierdzenie, że Wałęsa był agentem Służby Bezpieczeństwa i że ta sprawa stała się tajemnicą stanu całego systemu IIIRP. Bardzo ważnym strażnikiem tej niepamięci był Czesław Kiszczak
– powiedział na antenie Polskiego Radia prof. Sławomir Cenckiewicz, dyrektor Wojskowego Biura Historycznego.
W piśmie jest napisane, że "nie ma nic zakrytego, co nie miało być wyjawione" i to jest klasyczny dowód na to, że są w Polsce ludzie, którzy uważają, że niechlubne karty z ich przeszłości nie zostaną nigdy wyjawione, a prawda o nich nie zostanie wyjaśniona
- ocenił w rozmowie z Niezalezna.pl senator PiS, Jan Maria Jackowski.
Senator zauważył, że "coraz więcej wiemy o Lechu Wałęsie, coraz więcej wiemy o jego uwikłaniu we współpracę z SB w okresie PRL oraz coraz więcej wiemy o metodach niszczenie różnego rodzaju dokumentów, które powinny znajdować się w rejestrach państwowych".
Ta sytuacja pokazuje, że część tych dokumentów i materiałów Kiszczaka ma faktycznie charakter prywatny, tam są np. wycinki prasowe, ale część tych dokumentów ma charakter państwowy i powinny być one zarejestrowane i znajdować się w stosownych archiwach. Ponadto dokumenty te powinny być w Polsce, a widać, że wdowa po Kiszczaku je sprzedała. Wiemy też, że strona amerykańska odmówiła zakupu teczki Lecha Wałęsy, co jest bardzo znamienne, bo pokazuje, że USA nie chciały być oskarżone o to, że ukrywają niewygodną dla Lecha Wałęsy prawdę o jego przeszłości z czasów PRL
- dodał Jan Maria Jackowski.