Tonący brzytwy się chwyta, choćby miał sobie obciąć palce. Zapowiedź bezwzględnego finansowego drenażu ostatnich spółek SP. PKO BP, PZU, PGE pod postacią dywidend i mega podatku od np. KGHM–u czy zapowiedź błyskawicznej wyprzedaży resztek majątku narodowego to nie przypadek. To lęk przed tym co będzie jesienią z polskim budżetem – uważa Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK.
Zarzynanie kury znoszącej złote jaja czyli KGHM–u pod postacią rujnującego podatku od kopalin rocznie ok. 2 mld zł. plus odessanie do budżetu państwa ponad 3 mld zł. dywidendy jak i zapowiedź przyspieszonej wyprzedaży resztek PZU SA, PKO BP, Tauronu, PGE świadczy o coraz gorszej sytuacji budżetu państwa – to akt desperacji MF. A iluzjonista ze Świętokrzyskiej sporo naobiecywał KE. O ile w styczniu 2012r. mimo zapowiedzi w tym roku wzrostu PKB o 2,5 proc. oraz propagandowego kontynuowania balu na „zielonej wyspie” deficyt budżetowy wyniósł niepokojące 5 mld zł., co stanowiło 17 proc. całorocznego planu. O tyle już w lutym poszybował do ponad 16 mld zł. – czyli blisko 50 proc. całego rocznego deficytu planowanego na 35 mld zł. W styczniu 2011r. deficyt budżetu był o połowę niższy niż ten tegoroczny, w lutym 2011r. wyniósł ok. 35,7 proc., w lutym 2010r. 32 proc., w lutym 2009r. 19 proc., a w lutym 2012r. 47 proc. Według V-ce MF to bardzo dobry wynik, tyle że to najwyższy deficyt od 13 lat czyli od 1999r. kiedy osiągnął on 60 proc. i była to wówczas zapowiedź nadchodzącego kryzysu. Skoro tak świetnie nam idzie z realizacją dochodów i wydatków budżetowych to dlaczego są niezapłacone faktury za tzw. nadwykonania za usługi i zabiegi szpitali za ubiegły rok, które doszły już do poziomu 2 mld zł., a długi szpitali wzrosły do 10 mld zł.
Dostawcy i podwykonawcy na budowach dróg i autostrad narzekają na coraz bardziej nieregularne płatności. W grudniu tego roku na stole zostaną położone faktury za drogi na blisko 12 mld zł. Widać, że mimo coraz większych i bardziej rozpaczliwych oszczędności –pieniędzy w budżecie zaczyna brakować coraz bardziej. I nie ma co zwalać na składkę do UE, która i tak kosztuje nas corocznie już ok. 14-15 mld zł. Tym bardziej, że pewnie przyjdzie nam oddać kilkaset mln zł. KE za błędnie realizowane projekty w ramach innowacyjnej gospodarki jak i zapłacić kary za złe klatki dla kur. Resort gospodarki nie chce płacić nie tylko za oświetlenie dróg lokalnych zwalając to na samorządy, ale też za oświetlenie obwodnic w pobliżu miast. Nieprzypadkowo zaczyna się mówić w rządowych kręgach o możliwości całkowitej likwidacji OFE w początkach 2013r., to przecież do połknięcia ok. 230 mld zł. – ostatnie duże pieniądze. Może się okazać, że budżet tegoroczny może potrzebować nowelizacji jesienią, tuż po igrzyskach czyli Euro 2012, bo staną wówczas niedokończone budowy, a prace może stracić nawet 30 tyś budowlańców, a zwłaszcza gdy podliczy się wszystkie długi z tytułu Euro 2012.
Wzrost gospodarczy w Polsce ten statystyczny PKB nawet rosnący o 4 proc. absolutnie nie przekłada się na znaczący wzrost dochodów państwa, ani tym bardziej na zasobność portfela Polaków, tym bardziej 2,5 proc. To, że 53 tyś firm z kapitałem zagranicznym w Polsce zarabia krocie, czy też takie giganty jak np. Fiat, Volkswagen, Philips osiągają zyski wyższe niż u siebie czy to że zagraniczne banki w Polsce biją kolejne rekordy zysków w 2011r. – 15,7 mld zł., nie przekłada się automatycznie na nadwyżkę budżetową. Deficyt jak był tak jest, dodatkowo długi się ukrywa i tnie ważne wydatki. Zyski dywidendy i transfery wędrują za granicę. Ten roczny drenaż to co najmniej 50-60 mld zł. przy jednoczesnym co rocznym wzroście zadłużenia o 70-100 mld zł. Tym bardziej, że wyhamowuje konsumpcja prywatna jak i koniunktura w przemyśle. Słabną zamówienia eksportowe ze względu na silnego złotego i recesję w strefie euro. Rząd co prawda planuje wpływy budżetowe z podatku VAT na poziomie 132,3 mld zł., a przy wyższej niż świadomie zaniżonej w budżecie inflacji ( 2,8 proc ) może być nawet o kilka mld zł. więcej to i tu może rząd spotkać niemiły zawód. Bowiem tzw. zatory płatnicze w takich branżach jak budowlana, spożywcza, spedycyjna, kosmetyczna, metalowa, RTV i AGD przebiły już 1 mld zł. Łączna kwota nieuregulowanych w terminie faktur i rachunków zbliża się do kwoty 1,3 mld zł. – to absolutny rekord. To wzrost do poprzedniego roku, aż o 34 proc. według wywiadowni gospodarczej Dun and Bradstreet Poland. Nawet jeśli MF zażyczy sobie 10 razy wyższy podatek od nieruchomości od garaży niż od mieszkań, a hospicja z umierającymi, których nie chcą już nawet najgorsze szpitale zaczną funkcjonować wg pomysłu rządowego jak przedsiębiorstwa, jeśli nawet przez kolejne 10 lat będzie się dosypywać soli drogowej do soli jadalnej to wielkich pieniędzy dla budżetu państwa z tego tytułu nie będzie. Tym bardziej, że coraz większa liczba przedsiębiorców zawiesza funkcjonowanie swoich firm. Styczeń tego roku był rekordowy – 4,5 tyś osób zawiesiło funkcjonowanie swoich firm. ( w styczniu 2011r. było to zaledwie 2,5 tyś firm ). Ponieważ od marca wzrosła składka rentowa to z pewnością powiększy się szara i czarna strefa. Rośnie gwałtownie bezrobocie, już za luty może się ono zbliżyć do 14 proc. i dalej rośnie, bo dodatkowo duże firmy zapowiedziały duże zwolnienia grupowe. Więc również dochody z PIT mogą okazać się mniejsze niż zakładane.
Ze względu na wzrost akcyzy na papierosy rośnie ich przemyt, to już 15 proc. polskiego rynku i straty dla budżetu corocznie rzędu od 8-9 mld zł. w ostatnich latach. Warto przypomnieć, że zaległości podatkowe już w 2011r. wyniosły ponad 25 mld zł. i nadal rosną. Kredyty zagrożone firm i gospodarstw domowych biją kolejne rekordy i przekroczyły już sumę 66 mld zł. To pokazuje, że czekają nas kolejne rozpaczliwe ruchy polskiego fiskusa, nowe innowacyjne pomysły drenowania naszych portfeli,bo poważna ekipa się za nie wzięła. Lekowa ustawa refundacyjna może zostać już wkrótce twórczo powielona w innych branżach. Byle do Euro 2012 potem policzymy koszty tej beztroski, a w razie najgorszego NBP wpłaci swoje 5-6 mld zł. z zysku do budżetu, choć o tym akurat nie ma ani słowa w budżecie na 2012r. i może znowu się upiecze sztukmistrzowi z Londynu.
Źródło:
Janusz Szewczak