„Gazeta Polska” i „Gazeta Polska Codziennie” sukcesywnie przyglądają się historii Ewy Gawor ze stołecznego ratusza, która w służbę publiczną wdrażała się jeszcze u Czesława Kiszczaka. Nigdy dość przypominać, że PRL stał na służbach, które specjalizowały się w czynieniu ludzi gorszymi. I dla własnych celów, ściśle związanych z poddaństwiem Moskwie, pasożytowały na ludzkich grzechach i szantażowały ludzi słabych.
W początkach III RP w dobrym tonie było mówić, że w imię demokracji należy zaakceptować postkomunizm jako część nowego ładu. Tego nie przewidziała nawet stalinowska genetyka: na oczach społeczeństwa, które próbowało wtedy na nowo ułożyć sobie życie w rynkowych realiach, wilki transformowały w owieczki. A krytyków III RP sklasyfikowano jako oszołomów. Parafrazując klasyczne powiedzenie: oszołomy, mieliście rację!