„Walczymy o nasze prawa. O sąd, który troszczy się o frankowiczów, kasjerki, pacjentów. Studentów, emerytów” – głosi na pierwszej stronie „Wyborcza”. To słowa Marcina Matczaka, zaangażowanego w walkę o utrzymanie postkomunistycznego status quo, wykładowcy na wydziale prawa UW (sic!).
Budzą one pusty śmiech. Proszę wskazać jakieś orzeczenie Sądu Najwyższego, w którym stanąłby on w obronie kasjerek na śmieciowych umowach i głodowych stawkach w czasie rządów postkomuny. A może był jakiś wyrok, który zabraniałby odsyłania pacjentów ze szpitala, gdy nie mieli oni ubezpieczenia – co praktykowano za rządów postkomuny spod znaku PO i PSL? A może Sąd Najwyższy położył kres wyrzucaniu na bruk lokatorów przez czyścicieli kamienic? W tym przypadku wydał wręcz orzeczenie ułatwiające im działanie – to lokatorów mieszkań, a nie miasto, mogą oni pozywać o czynsz za wieloletnie zajmowanie mieszkań. Sąd Najwyższy nie podjął też kroków, by ukrócić przewlekłość osądzania komunistycznych zbrodniarzy oraz chronienia przez sądy III RP panów Jaruzelskiego i Kiszczaka. Jest dokładnie odwrotnie – to właśnie reforma przeprowadzona przez PiS jest walką o nasze prawa. Frankowiczów, lokatorów, kasjerek, pacjentów.