Prokurator generalny Andrzej Seremet wciąż nie jest pewny swoich racji i tego, czy nie wydano na niego politycznego wyroku. Ta chwiejność tłumaczy, dlaczego nie odsunął natychmiast skompromitowanego Parulskiego od czynności służbowych i nawet się nie zająknął, że oficera wojska, który będzie pozbawiony immunitetu prokuratora wojskowego, czeka prosta droga do degradacji.
Prokurator generalny Andrzej Seremet sprawia wrażenie mało konsekwentnego wobec gen. Krzysztofa Parulskiego. Szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej po publicznym wypowiedzeniu posłuszeństwa swojemu przełożonemu powinien być natychmiast zawieszony w czynnościach służbowych. Jednak nadal pełni swoją funkcję, jakby nic się nie stało. Za znacznie mniejsze winy – dęte zarzuty o kontaktowanie się z agentami amerykańskich służb specjalnych oraz polskimi dziennikarzami – w stosunku do prokuratora Marka Pasionka wszczęto postępowanie dyscyplinarne, zawieszono go w czynnościach i usunięto ze stanowiska naczelnika.
Spisek Parulskiego
Podczas posiedzenia przed sejmową komisją sprawiedliwości Andrzej Seremet przedstawił fakty, które powinny prowadzić nie tylko do usunięcia gen. Parulskiego z funkcji, ale wręcz do jego degradacji.
– W telefonicznej rozmowie podjętej z mojej inicjatywy po samopostrzeleniu płk. Przybyła generał Parulski obciążył mnie odpowiedzialnością za incydent w Poznaniu, po czym przerwał połączenie. Próby ponownego skomunikowania się z moim zastępcą okazały się bezskuteczne. W tej sytuacji wystąpiłem publicznie. Jak mogli państwo zauważyć, moje wypowiedzi były wyważone i nie ujawniały tych okoliczności – mówił Seremet.
Powiedział też, że następnie został zaskoczony konferencją prasową swojego zastępcy, podczas której poparł on wymierzone w prokuratora generalnego zachowanie płk. Przybyła. Zdaniem Seremeta z ujawnionych publicznie informacji, w tym oświadczenia gen. Parulskiego, wynika, że szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej wiedział o planach zwołania przez Przybyła konferencji prasowej i znał treść przynajmniej części jego wystąpienia. Nie poinformował jednak Seremeta o tej sytuacji ani nie podjął kroków zmierzających do zapobieżenia temu zdarzeniu, uchybiającemu regułom funkcjonującym w prokuraturze.
Odpowiedź prokuratora generalnego
Występując przed posłami, prokurator generalny zaznaczył, że zgodnie z przepisami określonymi w art. 47 ust. 1 ustawy o prokuraturze „żądania, przedstawienia i zażalenia w sprawach związanych ze swoim stanowiskiem prokurator może wnosić tylko w drodze służbowej”. Przepisy te obowiązują każdego prokuratora
. – W takich sprawach prokurator nie może zwracać się do instytucji i osób postronnych ani podawać tych spraw do wiadomości publicznej. Uznając zatem, że takie zachowanie stanowiło nie tylko naruszenie podległości służbowej, lecz także godziło w powagę prokuratury, podrywając zaufanie obywateli do tego organu, zaproponowałem ministrowi obrony narodowej kandydata na stanowisko naczelnego prokuratora wojskowego. W przypadku akceptacji tej kandydatury wystąpię do prezydenta o powołanie tej osoby na stanowisko w miejsce prokuratora Krzysztofa Parulskiego – powiedział Seremet.
Niepewność Seremeta
Dlaczego prokurator generalny tak łagodnie ocenił postępowanie podwładnego, skoro sam dostrzegł, że można mówić nie tylko o niesubordynacji, lecz nawet o spisku w prokuraturze wojskowej, którego elementem była maskarada na poznańskiej konferencji Przybyła (określona przecież przez Seremeta jako „szantaż moralny”)?
Prokuratura wszczęła nawet postępowanie w sprawie przypuszczalnych nacisków na Przybyła. Ale zabrała się do tego anemicznie – zrobiła to dopiero po upływie doby, kiedy wszyscy zainteresowani zdążyli zapewne ustalić wersję zdarzeń. Czy tak naprawdę chodziło tylko o to, by pogrozić im palcem?
Sądząc po rzuconych jakby dla równowagi słowach Andrzeja Seremeta pod adresem prokuratora Marka Pasionka, że słabo ocenia jego nadzór nad śledztwem smoleńskim, prokurator generalny wciąż nie jest pewny swoich racji i tego, czy nie wydano na niego politycznego wyroku. Ta chwiejność tłumaczy, dlaczego nie odsunął natychmiast skompromitowanego Parulskiego od czynności służbowych i nawet się nie zająknął, że oficera wojska, który będzie pozbawiony immunitetu prokuratora wojskowego, czeka prosta droga do degradacji.
Źródło:
Anita Gargas