Wziąłem się do lektury „Czasu postprawdy. Nieszczerość i oszustwa w codziennym życiu” Ralpha Keynesa. Już pierwsze strony książki i wnioski z nich płynące są porażające. Autor dokonuje analizy i podsumowania tego, czym stały się w dzisiejszych czasach kłamstwo, nieszczerość i oszustwo. Wniosek jest jeden – są one równoprawnymi kategoriami co ich przeciwieństwo – prawda. A wręcz ją wypierają. Z prostej przyczyny – są ciekawsze, bardziej atrakcyjne, użyteczne i – co najważniejsze – stają się bezkarne.
A drzewiej tak nie bywało. Co nie znaczy oczywiście, że ludzie nie kłamali. Idące przez wieki zastępy kłamców wpływały na świat nie mniej (a często nawet bardziej) niż wszelkie krynice prawdy. Nigdy jednak w dziejach kłamstwo nie było tak powszechne, tak akceptowalne, nieobciążone stygmatyzacją jak dziś. Oczywiście winę za to ponoszą mass media, media społecznościowie i komercja, które każą ubarwiać nie tylko informacje i produkty, lecz także informacje tak, by te były bardziej atrakcyjne dla odbiorcy. Ale winna jest temu także powszechna dla ponowoczesności teza o tym, że „prawda nie istnieje”, a jeśli nawet istnieje, to „każdy ma swoją” lub „nie można jej poznać”. To także nic nowego.
Wszak już Poncjusz Piłat miał czelność rzucić do Jezusa pogardliwe: „Cóż to jest prawda?”. Dziś taka Poncka retoryka zdaje się mieć jawnych zwolenników jak świat długi i szeroki. I to nie tylko zwyczajni kłamcy. To także specjaliści od „narracji”, „marketingu”, spin doktorzy, „opowiadacze” i biorący udział w hybrydowej wojnie specjaliści od manipulacji i dywersji. Wszyscy oni zajmują się dostarczaniem wypreparowanych półprawd, postprawd i udających informację przekazów, które mają za zadanie przekonać odbiorcę albo odwrotnie – zasiać niepewność. Bo skoro prawd jest wiele (więc nie ma żadnej), trzeba podać taką wersję, która będzie najbardziej akceptowalna (zgodna z poglądami odbiorcy, atrakcyjna). Józef Mackiewicz powiadał, że „tylko prawda jest ciekawa”. Dziś jest na odwrót.
To, co ciekawe, automatycznie staje się prawdą.