Rządy czołowych państw świata stoją dziś w obliczu spłaty w 2012r. długów w globalnej wysokości blisko 7,6 bln dol. ( wg Bloomberga Japonia, USA, Brazylia, Rosja, Indie, Chiny, Włochy ) sami Włosi muszą spłacić blisko 430 mld dol., Francja 360 mld dol. Euro pozostaje dziś symbolem zubożenia wielu europejskich narodów, a nie awansu społecznego i cywilizacyjnego, wielkiego wzrostu kosztów utrzymania Greków, Hiszpanów, Portugalczyków, Irlandczyków.
Niemcy – europejska lokomotywa - potrzebuje na spłatę długów ok. 285 mld dol., Kanada oaza dobrobytu i spokoju 221 mld dol., Brazylia – dynamiczna gospodarka 169 mld dol., Wielka Brytania, która mówi sensowne i twarde „nie” unijnym wygibasom i podatkowi transakcyjnemu od operacji finansowych - 165 mld dol., Indie tylko 57 mld dol., Chiny 121 mld dol., Rosja zaledwie 13 mld dol., Polska co najmniej 120 mld zł. – czyli ok. 30 mld dol. Jesteśmy więc potęgą zadłużeniową jakby nie patrzeć. Cała strefa euro potrzebuje tylko w 2012r. 780 mld euro. Banki tylko w UE będą potrzebowały na dokapitalizowanie od 100 do 200 mld euro, starych długów do oddania z lat 2008 – 2009 będzie pewno gdzieś ok. 700 mld euro. Grecy w ramach pomocowych pożyczek z UE, MFW i EBC pożyczają na 4-5 proc ok. 240- 250 mld euro, żeby nie upaść. EBC w grudniu właśnie pożyczył na 1 proc. 500 mld euro europejskim bankom – bankrutom, a w lutym chce pożyczyć kolejne 500 mld euro.
Czy nie taniej byłoby więc pozwolić upaść bankrutom, nie tylko Grecji i umorzyć im znaczną część długów. Obecnych bowiem długów w tej skali nikt nigdy nie odda. Polska też nie będzie w stanie spłacić swych 350 mld zł długów, które są w rękach zagranicy, a głupio sprywatyzowane banki w Polsce swych blisko 60 mld euro długów. Argentyna zbankrutowała mając zaledwie 100 mld dol. zadłużenia zagranicznego. Ratowanie długów irlandzkiego systemu bankowego – 50 mld euro doprowadziło ten kraj na krawędź bankructwa i zadłużyło na kolejne 85 mld euro. Podobny los spotka Hiszpanów pomagających w spłacie długów hiszpańskich banków. Długi wielu krajów podobnie jak i banków wcześniej czy później muszą być zrestrukturyzowane. Narody nie chcą pluć krwią i jeść trawy, byleby tylko spłacić długi. Albo ktoś podaruje wagony nowo wydrukowanych pieniędzy albo inwestorzy muszą się liczyć ze stratą 80 proc. pożyczonych pieniędzy. Zgodnie z zasadą, że wielkie długi to już problem wierzyciela, a nie dłużnika. Tylko Polacy po 1989r. nie tylko spłacili długi , ale i oddali za bezcen większość swego majątku, Grecy, Włosi czy Hiszpanie tego błędu nie zrobią. Świat jak i Europa swych długów w obecnej skali nie spłaci czy to się komuś podoba czy nie. Nie ma więc sensu dorzucać pieniędzy do światowego pieca długów i skazywać liczne narody na dekady łez.
Źródło:
Janusz Szewczak