– Łapówki miały być wręczane Jakubowi R. w czasie, kiedy osobisty nadzór nad jego pracą sprawowała Hanna Gronkiewicz-Waltz. I to ona powinna się dzisiaj wytłumaczyć, dlaczego doprowadziła do sytuacji, że pod jej nosem mógł działać tak skorumpowany urzędnik – mówi portalowi Niezalezna.pl Sebastian Kaleta, członek komisji weryfikacyjnej do spraw reprywatyzacji.
Jak dziś informowaliśmy, są nowe zarzuty korupcyjne dla byłego zastępcy dyrektora Biura Gospodarki Nieruchomościami stołecznego ratusza. Śledczy podejrzewają go o przyjęcie gigantycznych łapówek w związku dziką reprywatyzacją.
Jest to wierzchołek góry lodowej, ponieważ jak widać z prac komisji weryfikacyjnej oraz prokuratury, dzika reprywatyzacja to nie tylko kilkanaście spraw, które wskazano w zarzutach. Natomiast może być zaskakująca kwota łapówek, które miał przyjąć Jakub R. – to jest w sumie około pięćdziesięciu milionów złotych. To jest niespotykana, udowodniona przez prokuraturę kwota
– zaznacza w rozmowie z naszym portalem Sebastian Kaleta.
Co najbardziej istotne, te łapówki miały być wręczane Jakubowi R. w czasie, kiedy osobisty nadzór nad jego pracą sprawowała Hanna Gronkiewicz-Waltz. I to ona powinna się dzisiaj wytłumaczyć, dlaczego doprowadziła do sytuacji, że pod jej nosem mógł działać tak skorumpowany urzędnik
– dodaje członek komisji weryfikacyjnej.
Zdaniem Sebastiana Kalety, Jakuba R. należy zaliczyć do grona najbliższych współpracowników prezydent Warszawy.
Jednak za czasów rządów Platformy Obywatelskiej Hanna Gronkiewicz-Waltz nie podejmowała żadnych działań. Trzeba było zmiany władzy i reformy prokuratury, by złodzieje przestali okradać warszawiaków
– podkreśla Kaleta.