W zalewającym nas morzu „świątecznych” produkcji kipiących od tandety i niemających zwykle nic wspólnego z Bożym Narodzeniem można jeszcze wyłowić prawdziwe perełki. Jedną z nich jest niepozorna „Pierwsza gwiazdka”, czyli skierowana do najmłodszych opowieść o narodzinach Jezusa.
Czy w żłobie, w którym na świat przyszedł Chrystus były gołębie i psy? A może jedynie osioł i wół, o których śpiewamy w kolędach? Biblia nie wspomina o żadnym z tych zwierząt, z czego skorzystali twórcy „Pierwszej gwiazdki”, proponując nam wersję Bożego Narodzenia z perspektywy zwierząt właśnie. Brzmi ośmieszająco? Niekoniecznie, gdyż ekstrawagancja w doborze towarzyszy rodzącego się Jezusa jest jedyną, po którą sięga bajka. Reszta – mimo że utrzymana w baśniowym klimacie – jest bliższa Ewangelii niż mogliśmy tego oczekiwać.
Ta pozornie alternatywna opowieść rozpoczyna się od przedstawienia losów Maryi i Józefa. Twórcy nie boją się zmierzyć nawet z tak abstrakcyjnym i trudnym do pojęcia (zwłaszcza dla dzieci ) zwiastowaniem Maryi i zmaganiami Józefa zaskoczonego wiadomością małżonki o stanie błogosławionym. Dalej następuje wierna kalka historii znanej nam z kart Pisma Świętego – okrutny pościg Heroda za nowonarodzonym Królem, tułaczka bohaterów do Betlejem i wizyta trzech mędrców, pragnących oddać pierwszy pokłon Dzieciątku. Mimo niełatwej treści, forma bajki sprawia, że nawet maluchy są w stanie zainteresować się historią i zrozumieć ją. „Pierwsza gwiazdka” to zatem doskonały pomysł, by mądrze wprowadzić dziecko w klimat zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia.
ZWIASTUN: