Od 1957 r. pełnił funkcję intelektualno-artystycznego centrum Warszawy. Tu gościli pisarze, muzycy, filmowcy i plastycy. Klub był świadkiem rozkwitu polskiego rocka, alternatywy i narodzin sceny hiphopowej. W poniedziałek jubileuszowym koncertem klub Hybrydy świętował swoje 60. urodziny.
- 60 lat to dla osoby jest dużo, ale dla instytucji jest to niczym mgnienie oka – powiedział „Gazecie Polskiej Codziennie” Sławomir Sokołowski, dyrektor Hybryd. Jak wspomniał, klub powstał po odwilży 1956 r. Usytuowano go początkowo w kamienicy przy ulicy Mokotowskiej 48, gdzie kiedyś mieszkał Józef Ignacy Kraszewski, redaktor „Gazety Polskiej”.
Od utworu powieściopisarza pod tytułem „Hybryda” klub wziął swoją nazwę. – Ojcem chrzestnym był Leopold Tyrmand, który w Hybrydach zorganizował pierwszy w Polsce międzynarodowy festiwal Jazz 58 (późniejszy Jazz Jamboree). U nas zainaugurowano też Róbrege, Warszawski Festiwal Filmowy i wiele innych imprez, bo Hybrydy przez lata były mekką kulturalną stolicy i Polski – powiedział Sokołowski. W klubie gościli: Jan Pietrzak ze swoim kabaretem, Wojciech Młynarski, Jonasz Kofta i Edward Stachura, a swoje kariery rozpoczynały takie grupy jak Kult, T.Love czy Armia.
– Podczas naszego jubileuszu w poniedziałek wystąpił Kortez, który w Hybrydach i Palladium grał swoje pierwsze koncerty. Teraz jest tak popularny, że jego dwa grudniowe koncerty zostały wyprzedane. Kajah opowiadała, jak w Hybrydach grała cicho na pianinie, sporo anegdot można było usłyszeć od Urszuli Dudziak. Zaśpiewała też m.in. Halina Mlynkova w projekcie z Darkiem Malejonkiem. Gościli również Ernest Bryll i Marcin Styczeń, który 7 listopada będzie miał u nas premierę najnowszej płyty z piosenkami Cohena
– dodał Sokołowski. Klubowi życzymy kolejnych wielu lat w budowaniu naszej kultury.