Wciąż nie jest za późno, by wymóc na rządzie Tuska zmianę fatalnej decyzji o współudziale w reanimacji strefy euro za pomocą naszych rezerw budżetowych. Co rusz dostarczane są nam dowody, że europejskie darmozjady, które żyły ponad stan, nie zamierzają zmieniać obyczajów. W Grecji, w której emeryci pobierają świadczenia trzykrotnie wyższe niż emeryci w Polsce, fałszowano liczbę uprawnionych do emerytury. Mimo greckiego bałaganu doliczono się – jak podał „Fakt” – już 100 tys. takich wypadków. Podobne przykłady można znaleźć w innych krajach strefy euro. Czy mamy dopłacać do znajdującego się w stanie agonalnym tworu tylko dlatego, że jest to na rękę Niemcom, które mają w tym swój własny, dalekosiężny interes? Interes, na który już wyraził zgodę szef polskiej dyplomacji, Sikorski, składając hołd berliński? Dlaczego pozwalamy, by kryzys wzmacniał kraj, który od zarania ma drapieżne zamiary wobec sąsiadów, a potomkowie najeźdźców z 1939 r. już udowadniają, że pokażą nam, jak powinna wyglądać nasza niepodległość?
Marzę o tym, by Polska miała takich przywódców jak David Cameron. Który zamiast potakiwania na każde żądanie Niemiec, zajął się już montowaniem koalicji przeciwko kanclerz Merkel.
Źródło:
Anita Gargas